Turystyczna kotwica off road. Zapewne każdemu z nas, będąc gdzieś samotnie w terenie, zdarzyła się przygoda z tzw. wklejką. Jeśli posiadamy jakąkolwiek wyciągarkę to nie problem ale.... problemem jest to za co się zaczepić ??? Są w sprzedaży specjalne kotwice off-roadowe ale: są ciężkie, do obsługi potrzebne są dwie osoby, po użyciu pozostawiają księżycowy krajobraz i służą tylko do wyciągania. Wożąc w roku ubiegłym dzieci z Krakowskich Domów Dziecka po poligonie (uczestniczymy cyklicznie w takiej akcji na wiosnę i na jesień) najnormalniej w świecie wkleiłem samochód. Wyciągarka jest, tylko za co zaczepić ?? Wkoło same małe drzewka, tylna wyciągarka odmówiła posłuszeństwa. Nic tylko przyjdzie wołać jakiś większy pojazd co będzie mógł dojechać od przodu mojego samochodu. Nie było możliwości objechania mnie a nawet jak byłaby taka możliwość to następny samochód też mógłby wkleić. Pomocne były w tym wypadku silne ręce kolegów z innych terenówek. Znaleźliśmy kępę trzech rosnących obok siebie brzózek i po założeniu taśmy, jak najniżej na dole, koledzy trzymali górę brzózek i jakoś się wyciągnąłem. To "zmusiło" mnie do rozpatrzenia nabycia lub zrobienia kotwicy. Pomysł poddały mi.... pasące się krowy na pastwisku :))) Skoro jedna metalowa szpilka utrzymuje w ryzach zwierzę ważące blisko 400-500 kg to parę szpilek powinno utrzymać i 2,5 T. Luźne szpilki powodowały by nierównomierny rozkład nacisku, stąd też są osadzone w otworach w płaskowniku. W sumie mam ich,szpilek, 10szt. Co jest ważne - nie należy lenić się (tak jak ja to zrobiłem ) i wbijać szpilki na całą długość. Podczas próby bez nagrywania 4 szpilki zdały spokojnie egzamin na tym samym terenie. Zamontowane oczka nie zdają egzaminu gdyż w trakcie wbijania, jak mamy "krzywy" młotek, były wyłamywane. Spokojnie można je wyciągnąć zakładając pętelkę z linki pod podkładkę na szpilce. Linka ma też zadanie ochronne, bo jakby któraś ze szpilek miała ochotę wylecieć to linka w znacznym stopniu zapobiega temu. Pokrowiec może posłużyć jako tłumik z zastosowaniem na stalowej linie. Tak na marginesie -oglądając różne filmy widziałem że w 90% nic nie było narzucone na stalową linę a to jest podstawowy błąd w BHP używania wyciągarki. Stalowa lina jak się zerwie, a nie wiemy kiedy to może się stać, leci z prędkością pocisku i tnie wszystko na swojej drodze niczym brzytwa. Nawet jak urwie się zaczep tłumik na linie w znacznym stopniu zniweluje skutki lecącego zaczepu. Plusy takiego rozwiązania kotwicy: zajmuje mało miejsca, nie pozostawia rozoranej ziemi, do obsługi wystarczy jedna osoba, szpilki można wykorzystać jako podstawę pod rożen lub grill.
Są też inne sposoby na wyciągnięcie samochodu :) - wkopanie koła zapasowego - dużo roboty, wykopanie odpowiedniego kształtu dołu (kształt podobny do szekli) w który wkłada się taśmę asekuracyjną lub jakiś konkretny kawał drewna, odpowiednio wbity szpadel, saperka - wszystko zależy od naszej rozsadnej pomysłowości i potrzeby chwili.
Wklejone nie było to fakt ale, było pod górę ;) Jeszcze, na szczęście, nie miałem takiej wklejki gdzie drzew lub tym podobnego nie było w zasięgu liny. Ale .... przy najbliższej wklejce, mimo drzew, przetestuję :)
Myślę, że pomysł niezły i pewnie jak każde rozwiązanie 10 razy się sprawdzi a 1 raz nie, ale na tym toi polega, że nie ma rozwiazania idealnego.
Wklejone nie było to fakt ale, było pod górę ;) Jeszcze, na szczęście, nie miałem takiej wklejki gdzie drzew lub tym podobnego nie było w zasięgu liny. Ale .... przy najbliższej wklejce, mimo drzew, przetestuję :)
Trzeba zaznaczyć że auto nie było wklejone co bardzo ułatwiało sprawę
Proste aż głupio lecz "wszystko jest trudne nim stanie się proste " dziękuję za pomysł.
Podoba mi się ten temat i ten patent....zwłaszcza, że zajmuje na prawdę bardzo mało miejca :-)