
Kuchnia w zabudowie/szufladzie w samochodzie wyprawowym
I stało się :) Nowa, pod kątem turystycznym, modyfikacja/przeróbka naszego Miśka. Ile On jeszcze tych przeróbek/modyfikacji wytrzyma ;) Dotychczasowy panel kuchenny, który sprawdził się w niejednej turystycznej sytuacji, przejdzie w inne ręce i będzie służył przez następne wyprawy, wyjazdy dopisując nową historię do istniejących przejechanych blisko 10tyś km wypraw i wyjazdów.
Ekspres do kawy fajna sprawa ale.... Szkoda było miejsca na jeden "sprzęt" z którego w sytuacji gdy nie ma możliwości w pełni skorzystać - plaż nad Jońskim Morzem a spędziliśmy tam parę dni - zweryfikowała priorytety zasilania sprzętu elektrycznego. Najważniejsze było utrzymanie w odpowiedniej temperaturze jedzenia w lodówce. Co prawda zasilana 12 V ale, pracująca non stop, "zabierała" cenny prąd z akumulatora. W dalekich wyjazdach cenne jest paliwo, woda i żywność. Fakt, trzeba było uruchamiać silnik, zakłócając szum fal, dla naładowania akumulatora.
Fanaberia picia kawy z ekspresu ciśnieniowego (bardziej żarłocznego w prąd) poszła w odstawkę - do łaski powróciła kafetierka, która postawiona na palniku kuchenki gazowej też zdawała egzamin. Tak więc nad Morzem Jońskim, na plaży, zapadła szybka decyzja: po powrocie z wyjazdu przerabiam kuchenkę. I przerobiłem :)
Wyjazd ten zweryfikował ilość potrzebnego sprzętu kuchennego. Dla dwóch osób spokojnie wystarczy to co obecnie znajduje się w ... kuchennej szufladzie :) a wbrew pozorom mieści się tego dużo :)
Zdjęcia https://plus.google.com/photos/112089567644128023987/albums/6075654309964066913?banner=pwa
Muszę popracować nad dźwiękiem, znowu za cicho mówiłem :)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie