Reklama

GAZ 69 - patent na szybki montaż / demontaż stelaża plandeki

GAZ 69 - patent na szybki montaż / demontaż stelaża plandeki

O tym, że składanie i rozkładanie stelaża plandeki w samochodach takich jak GAZ 69 czy UAZ 469 to zajęcie czasochłonne i wymagające trochę siły żadnego z użytkowników tych pojazdów przekonywać chyba nie trzeba. Posiadacze tych pojazdów - ze względu właśnie na czas i trudności często albo rezygnują z radości jaką niesie ze sobą jazda całkowicie otwartym wehikułem albo stosują rozwiązanie połowiczne - polegające tylko na ściągnięciu samej opończy bez demontażu stelaża. Sam stelaż zaś we wszystkich przypadkach jest źródłem dzwonienia i grzechotania, które w czasie przejazdów bywa męczące - dlatego też sporo z opisywanych tu pojazdów posiada przeróbki polegające np. na rezygnacji z oryginalnego stelaża na rzecz zamontowanego na stałe pałąka ze wspornikami (zazwyczaj imitującego rozwiązania stosowane we Wranglerze.

Jak pisałem niegdyś opowiadając o moim Gaziku - moją "idee fixe" jest zachowanie wyglądu pojazdu w stanie jak najbardziej nienaruszonym przy jednoczesnym zmodernizowaniu mechaniki i części wyposażenia tak, aby stały się bardziej funkcjonalne i wygodniejsze w codziennej eksploatacji. Dlatego też poszukiwałem rozwiązania, które pozwoli mi cieszyć się z jazdy bez plandeki i stelaża (często nawet z położoną na masce przednią szybą) ale też pozwalającego szybko i bez większego wysiłku zmontować stelaż i zaciągnąć opończę - co bywa nad wyraz użyteczne, zwłaszcza w sytuacji, gdy na drodze daleko od domu nastąpią gwałtowne zmiany pogody.

Mam nadzieję, że osoby, którym dane było składać całą "budę" w Gaziku przyznają mi rację - czas operacji jest na tyle długi, że zazwyczaj nie udaje się zdążyć przed nadciągającym deszczem, i w krótkim czasie wnętrze pojazdu, przewożone klamoty jak i sama załoga są przemoknięci do suchej nitki, trzęsą się z zimna a dalsza jazda staje się bardziej katorgą niż przyjemnością. Choć oczywiście dopuszczam myśl, że część ludzi po prostu to lubi... ja osobiście spędziłem w swym życiu dość czasu na poligonach jeżdżąc przemoczony i przemarznięty w odkrytych samochodach i teraz - mając już siwe włosy - wolę skupić się na przyjemniejszych aspektach użytkowania takiego pojazdu :-)

Chęć takiej adaptacji pojazdu, aby można go było szybko i skutecznie dostosowywać do zmieniającej się aury zmusiła mnie do rozmaitych przemyśleń i poszukiwania rozwiązań - pomysłów było kilka - część z nich po dłuższej analizie nie rokowała nadziei na zaliczenie prób drogowych; inne nie miały ekonomicznego uzasadnienia (znaczy: straaasznie drogo się kalkulowały) i ostatecznie na placu boju pozostał tylko jeden patent: zastosowanie szybkozłączek pneumatycznych. Rzeczone szybkozłączki nabyłem drogą elektroniczną na pewnym znanym portalu aukcyjnym (są też dostępne we wszelkiej maści hipermarketach budowlanych, te jednak - ze względu na cenę - doradzam omijać szerokim łukiem) i przy wydatnej pomocy zapoznanego mechanika-wynalazcy biegle władającego migomatem zamontowałem zamiast wszelkich gwintowanych i wciskanych połączeń stelaża plandeki.

Na prezentowanych zdjęciach rozwiązanie nie wygląda jeszcze najlepiej - zdjęcia robione "na gorąco" w czasie przeróbek. Jednak zapewniam, że po oszlifowaniu, poprawieniu spawów i pomalowaniu wynalazek cały prezentuje się nad wyraz przyzwoicie. Dodatkową korzyścią jest to, że obecnie cały stelaż po demontażu składa się w całości z prostych w zasadzie odcinków rurek (za wyjątkiem dwóch elementów pałąków zaokrąglonych na końcach) dzięki czemu przewożenie całości w samochodzie nie nastręcza żadnych problemów, co do tej pory - ze względu na konstrukcję pałąków właśnie - było raczej utrudnione. Na razie stelaż ten wożę w specjalnie uszytym worku brezentowym, wkrótce jednak zamierzam zamontować pod tylnymi ławkami specjalne uchwyty, dzięki czemu przewożony stelaż stanie się wręcz niezauważalny, zajmie niewiele miejsca nie będzie w niczym przeszkadzał natomiast pozostanie łatwo dostępny i gotowy do użycia.

Osiągnięte korzyści: czas montażu / demontażu stelaża skrócił się 5, może 6 razy :-)))))) Ręce nie bolą od wkręcania gwintów rur, spocone dłonie nie ślizgają się na łączonych elementach, wszystko zostało dokładnie spasowane i po złożeniu wydaje się bardziej stabilne niż wcześniej. To raz. Dwa - jak pisałem całość znacznie łatwiej teraz przewozić i mieć cały czas "pod ręką" co zapewnia komfort podróżowania tyleż samo fizyczny co psychiczny - wreszcie przestałem się obawiać nagłych zmian pogody i przeziębienia w czasie krótkiego jak by nie było urlopu. I wreszcie korzyść trzecia: obecnie stelaż po złożeniu nie dzwoni, nie telepie się, nie wydaje żadnych denerwujących dźwięków. Co prawda Gazik sam w sobie cichy nie jest, ale akurat za wydzwaniającym kuranty stelażem nie przepadałem.

Mam nadzieję, że rozwiązanie udało mi się opisać na tyle zgrabnie, że nie sprawię czytającym problemów z nazbyt skomplikowanymi opisami - wszak patent w sumie jest prosty... bo w prostocie siła i doskonałość ;-) Tych, którzy zechcą z patentu skorzystać - gorąco zachęcam, rozwiązanie sprawuje się naprawdę dobrze.



Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do