Nasza fascynacja Bałkanami pojawiła się dwa lata temu kiedy to wspólnie z ekipą przyjaciół postanowiliśmy odwiedzić Albanię.
Bośnia i Hercegowina samochodem. W tym roku pojawił się pomysł spenetrowania sąsiedniej Czarnogóry, którą wcześniej zaliczyliśmy jako tranzyt.
Tym razem postanowiliśmy wyruszyć w połowie września, a wyjazd z założenia lajtowy, jako że ciężko było dopasować terminy pozostałym, pojechaliśmy sami. Początek jak zwykle monotonny, tranzyt przez Słowację i Węgry, skok przez Chorwację i postanowiliśmy pokręcić się trochę po Bośni i Hercegowinie. Krajobrazowo pięknie, choć do dziś widać piętno jakie pozostawiła po sobie wojna ....
Urzekło nas Sarajewo, w szczególności stare miasto, poruszyła Srebrenica – dawniej uzdrowisko otoczone pięknymi górami . Dziś miejsce pamięci z widocznymi śladami wojny wprawia w zadumę nad wydarzeniami z sprzed 16 lat.
Na pewno warto tam wrócić i spenetrować dokładniej, chociaż podróż szutrami przywołuje niepewność ze względu za ewentualne zagrożenie minowe, myślę ze należy o tym pamiętać i nie ryzykować bez potrzeby zapuszczania się w mało uczęszczane górskie drogi.
Czarnogóra powitała nas deszczem i niską temperaturą w związku z brakiem perspektywy poprawy pogody niestety zrezygnowaliśmy z pozostania w Parku Narodowym Durmitor. Szybka decyzja i obraliśmy kierunek na jezioro Szkoderskie. Po drodze kilka urokliwych monastyrów oraz słynny kanion i most na rzece Tara – robi wrażenie. Za Podgoricą podążaliśmy wzdłuż brzegu jeziora, stary, dziurawy wąski asfalt z technicznymi zjazdami do brzegu jeziora, widokowo przepiękna trasa, pełna osad rybackich, zatoczek, życzliwych ludzi i maleńkich monastyrów położonych na pobliskich wysepkach. Leniwie przemieszczaliśmy się w stronę miasta Ulcinj, Stary Bar Budva, ujmują urokiem staromiejskich zabytków.
W okolicach Śveti Stefan polecam pole campingowe w gaju oliwnym, było prawie pusto ;-) Warto również poświęcić trochę czasu na okolice Zatoki Kotorskiej i sam Kotor, od którego rozpoczęła się nasza droga powrotna. Nigdy nie byłem w Chorwacji, która wywoływała we mnie skojarzenia mocno komercyjne, więc za drogę powrotną przyjęliśmy pasma górskie oddalone od hałaśliwego wybrzeża. Piękne krajobrazy masywu górskiego Małego i Dużego Alana pozwalają spojrzeć na Chorwację z trochę innej perspektywy. To zupełnie inny kraj, sporo całkowicie zniszczonych, wyludnionych wsi i miasteczek z licznymi powojennymi pamiątkami, wrakami sprzętu wojskowego i niestety polami minowymi. Podsumowując: piękne kraje choć bardziej „cywilizowane” niż Albania to zdecydowanie warto pojechać do Bośnia i Hercegowina samochodem.
Na koniec trochę danych: Nasza wyprawa na Bałkany to dwa tygodnie w Toyota Land Cruiser KZJ 95, przejechane około 6000 km z czego 700 km szutrami. Średnie spalanie nieco ponad 11 L. Ceny paliwa i 4 noclegów camping/pensjonat uznałbym za umiarkowane. Pozostałe noclegi z racji posiadanej zabudowy wyprawowej na dziko ;-) Budżet wyjazdu zamknął sie w kwocie total 6500 zł, oczywiście bez kosztu przygotowania auta do drogi ;-)
Komentarze opinie