
TransBiałoruś 2014 - relacja, zdjęcia
Lipcowa włóczęga po zachodniej Białorusi czyli TransBiałoruś 2014
W połowie upalnego lipca wespół z 12 załogami wyruszyliśmy ponownie na wyprawę terenową wiodącą wzdłuż zachodniej Białorusi. Tym razem ekspedycja miała na celu pokazanie uczestnikom walorów i piękna tego ciekawego a mało znanego kraju.
Po odbyciu formalności granicznych w Brześciu, zwiedziliśmy twierdzę oraz pojechaliśmy zaspokoić pierwszy głód do kultowego już Bistro Europa. Płacąc za posiłek ze zdziwieniem zauważyłem, że oprócz rachunku kasjerka wręcza mi pocztówkę, na odwrocie której było napisane po polsku, że serdecznie witają nas na Białorusi i w kasie nr 12 czeka kolejna informacja. Zaraz, zaraz czyżby Mikołaj mój kolega z brzeskiego klubu off road Cytadela mnie wkręcał ?? Okazało się, że tak. Mikołaj wraz z kolegami przygotowali dla nas miejsko-terenową grę, podczas której zwiedziliśmy Brześć, otaczające go nieczynne już poligony, zaznaliśmy nieco off roadu, wykonaliśmy kilka ćwiczeń integracyjnych, zobaczyliśmy stare ponad 300–letnie dęby i dotarliśmy nad piękne jeziorko, które było naszym pierwszym obozem.
Naprawdę chylę czoła przed Mikołajem i chłopakami z brzeskiego klubu bo takiego powitania dawno już niegdzie nie przeżyłem. W ciągu kolejnych dni włóczęgi dotarliśmy do Kossowa czyli miejsca gdzie znajduje się muzeum Tadeusza Kościuszki wraz z pieczołowicie odrestaurowywanym pałacem Półsławskich, nad jezioro Telekańskie, Bobrowieckie i Wygonowskie. Cały czas towarzyszyła nam piękna aura a poranne i wieczorne kąpiele w akwenach dostarczały rześkiego chłodu. Po wspólnym obiedzie u zaprzyjaźnionej białoruskiej rodziny postanowiliśmy zaznać nieco błota i tak zaczął się nasz niewątpliwie najtrudniejszy terenowo dzionek na Białorusi. Mozolnemu pokonywaniu jam towarzyszył charakterystyczny zapach błota na tłumiku i świst czyszczących się opon.
Pod wieczór stanęliśmy nad drogą wiodącą do przepięknego jeziorka w uroczysku. Jako komandor wyprawy zapowiedziałem uczestnikom, że czekają nas tylko trzy jamki i maksymalnie po godzinie będziemy na biwaku. Stało się jednak inaczej. Droga, którą mieliśmy dojechać nad jezioro zmieniła się nie do poznania. Po przejeździe ciężkiego leśnego sprzętu po prostu zamieniła się w bardzo wymagającą przeprawę, na której to niestety polegliśmy choć walka trwała piątej nad ranem. Kolejny dzień minął nam na lizaniu ran i drobnych naprawach w Gancewiczach i pod wieczór dotarliśmy nad jezioro Świteź.
Wieczorna kąpiel w Świtezi pośród palących się ognisk dostarczyła wielu wrażeń natury estetycznej. Następne dni to zwiedzanie Nowogródka wraz z muzeum Adama Mickiewicza, przepiękna turystyczna droga terenowa wiodąca nad Niemnem, biwaki i kąpiele w królowej białoruskich rzek i w końcu spotkanie z naszymi rodakami w Bielicy. Jak zwykle czekały na nas przysmaki kresowej kuchni zaserwowane na białych obrusach, jak zwykle zagrał i zaśpiewał zespół Kresowiacy z Lidy i jak zwykle nocne Polaków rozmowy ciągnęły się aż do świtu. W ciągu ostatniego bardzo intensywnego dnia wyprawy zwiedziliśmy groby AK-owców i Cichociemnych w Nieteti, dotarliśmy do domu rodzinnego Czesława Niemena w Wasiliszkach, zachwyciliśmy się i wykąpaliśmy w słynnych białoruskich Malediwach czyli ogromnych wapiennych wyrobiskach skalnych, zwiedziliśmy Bohatyrowicze czyli słynną z powieści Elizy Orzeszkowej wioskę nieopodal Grodna i w końcu zadumaliśmy się nad kryptą Stefana Batorego w grodzieńskiej Katedrze.
Na granicę dotarliśmy w godzinach wieczornych a jej pokonanie całej wyprawie zajęło ledwo godzinę czasu. Wszyscy uczestnicy wyjazdu zgodnie podkreślali fakt, ze zobaczyli Białoruś jako normalny europejski kraj z bardzo życzliwie nastawionymi mieszkańcami i władzami. Koliduje to z powszechnym obrazem Białorusi serwowanym przez mainstreamowe media ale aby się o tym przekonać trzeba po prostu tam pojechać. W tym roku przed nami jeszcze jedna listopadowa wizyta na Białorusi przygotowana z myslą o tych załogach, które chcą się sprawdzić w trochę ostrzejszym terenie a za rok ponownie letnia, rodzinna włóczęga po tym pieknym kraju.
Marcin Francuz
Adrenalinka.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie