Od jakiegoś czasu obserwuję wterenie.pl i już miałem opisać tu swoje auto ale dziś udało mi się namówić znajomego na wykonanie mini sesji zdjęciowej bardzo oryginalnego na naszym rynku samochodu 4x4 - Tata Safari. Jak już mam świeże fotki to zacznę od Taty.
Konstrukcja to ponoć oryginalna myśl techniczna indyjskich inżynierów ale jak polatałem trochę w sieci to znajduję wiele porównań i nawiązań do Nissana Terrano II. I takie opinie mogą być uzasadnione, bryła i wymiary wskazują na jakieś podobieństwo. Zawieszenie przednie to IFS na drążkach skrętnych, tył - sztywny most na czterech wahaczach - klasyka off road.
Silnik 2.2 TD (140 KM, 320 Nm) nie powala mocą (140KM) ale samochód daje radę. Przyśpieszenie do 100km/h w 16 sekund. Właściciel twierdzi, że spalanie to 8-9 litrów. Jak na ponad dwutonową limuzyną może być. Kolega skarży się trochę, że Tata Safari kaprysi przy zapalaniu w niskich temperaturach. Pod maską czekała mnie ciekawostka - lampka podświetlania silnika, fajny patent, chyba przeszczepię pomysł do siebie.
Skrzynia biegów manualna, 5 przełożeń. Reduktor ma trzy położenia: 2H, 4H i 4L, sterowane skromnie wyglądającym pokrętełkiem na desce rozdzielczej. Sprzęgiełka przednich piast automatyczne.
Środek raczej spartański, ale wszystkie szyby podnoszone elektrycznie. ABS, SRS, dwie poduszki. Nic nie skrzypi i nie stuka. Elementy mogłyby być spasowane lepiej. Przednie fotele dość wygodne.
Moim zdaniem egzotyczna i interesująca propozycja gdy ktoś potrzebuje terenówki do dojeżdżania do pracy w terenie a jednocześnie godzi się na skromne osiągi silnika. Mnie samochód kojarzy się z tytułem bollywoodzkiego filmu: Czasem słońce, czasem deszcz :)
No i na koniec cena Tata Safari - właściciel nabył samochód u dealera w jakiejś mega promocji za 55 tys. zł brutto. Jak za prawdziwą terenówkę, na ramie i z prawdziwym reduktorem, a do tego z gwarancją chyba nieźle.
A co z częściami do tego auta ,w miarę dostępne czy tylko ASO