Reklama

Silk Way Rally - etap 8

18/07/2016 14:21

Piach to jego żywioł. Nic więc dziwnego, że na piaskowym 8. etapie Silk Way Rally to właśnie on był najszybszy. Mowa o Saudyjczyku, który z pustynią jest za pan brat, czyli Yazeedzie Al-Rajhi, który w niedzielę królował na pierwszym z chińskich oesów. W ten sposób wywalczył on także pierwsze etapowe zwycięstwo dla X-raidu, który po ostatnim Dakarze pozostaje mocno w cieniu zespołu Peugeot-Total. Z kolei wśród ciężarówek po raz kolejny Marten Van Den Brink skutecznie odpierał ataki armii Kamazów i póki co to on uciera nosa Rosjanom. Dla polskiej kawalerii niedziela na Silk Way Rally miała słodko-gorzki smak. Paweł Molgo i Ernest Górecki, Piotr Beaupre i Jacek Lisicki oraz Xavier Panseri wraz ze swoim kierowcą Zhou Yongiem 8. etap zaliczą do udanych. Niestety nie był to natomiast dzień załogi polskiej ciężarówki, Piotra Domownika, Janusza Jandrowicza i Michała Unguriana, a tym bardziej Mirka Zapletala i Bartka Momota, dla których rajd na tym etapie się zakończył 

8. etap Silk Way Rally, wiodący z Bortala do Urumqi, był najdłuższym etapem w całym rajdzie – miał ponad 905km. Po liczącej prawie 514km dojazdówce zawodnicy stawili się na starcie 257-kilometrowego oesu, który był bardzo wymagający. Musieli się oni bowiem zmierzyć przede wszystkim z grząskim piaskiem, czego efektem były liczne zakopania, a pod koniec odcinka także z błotem i wodą. Załogi musiały się borykać także z dodatkowymi utrudnieniami, jak upał, który sprawiał, że temperatura w autach sięgała 50 stopni (czyli podobnie, jak w większości aut na Warszawskim Safari ;) ). Takie katusze przeżywał m.in. Vladimir Vasiliev, w którego Miniaku zepsuła się klimatyzacja. Co więcej, ponownie część trasy prowadziła przez wysoką trawę, która zapychała chłodnice. W pustynnych warunkach natomiast świetnie sobie radzi jego kolega z zespołu, Yazeed Al-Rajhi, który wsparty świetną nawigacją swojego pilota Timo Gottschalka wywalczył sobie i X-raidowi pierwsze zwycięstwo etapowe w tym rajdzie. Jak się okazuje, wśród chińskich piasków świetnie też czuje się Holender Marten Van Den Brink, który znów udowodnił, że armada Kamazów może go tylko próbować gonić. Zezowate szczęście mieli zaś w niedzielę Polacy – jedni mogli się cieszyć dobrymi rezultatami i awansami (Piotr Beaupre i Jacek Lisicki, Paweł Molgo i Ernest Górecki oraz Xavier Panseri ze Zhou Yongiem), inni nie mieli nawet okazji podjąć walki na oesie (załoga Piotr Domownik / Janusz Jandrowicz / Michał Ungurian), a jeszcze inni na tym etapie zakończyli swoją przygodę z Silk Way Rally (Bartek Momot u boku Mirka Zapletala).
Yazeed Al-Rajhi to kierowca nieobliczalny. Potrafi osiągać spektakularne sukcesy, chwilę później tracąc wszystko – doskonałym przykładem jest jego udział w Dakarze 2015, gdzie zajmował 3. Miejsce, po czym stracił je na 2 etapy przed końcem rajdu, gdyż zmasakrował silnik swojej Toyoty. Na Silk Way Rally również towarzyszyło mu zmienne szczęście – jego szybkość niwelowały kapcie łapane w ilościach niemal hurtowych (np. 3 w trakcie jednego oesu). Na 8. etapie szczęście się do niego i jego pilota Timo Gottschalka uśmiechnęło. Przez znaczną część odcinka notował 3. czas, zaś na finałowej części wyszedł na prowadzenie: - To był naprawdę ciężki oes. Trasa była bardzo wyboista, ale cisnęliśmy przez cały odcinek. Prawie cały oes sprzyjał buggy, ale ostatnie kilometry były lepsze dla nas, dzięki czemu je dogoniliśmy i wyprzedziliśmy – opowiadał Yazeed Al-Rajhi. Przewaga saudyjsko-niemieckiej załogi MINI All4 Racing nie była jednak duża – pierwszego z 3 Peugetów, które w klasyfikacji odcinka znalazły się na 3 kolejnych miejscach, pokonał zaledwie o 31 sekund (Sebastien Loeb / Daniel Elena). 3. miejsce na tym odcinku zajęli Stephane Peterhansel i Jean-Paul Cottret, którzy z kolei byli od Al-Rajhiego wolniejsi jedynie o 55 sekund. Cyril Despres i David Castera dotarli na metę z 4. czasem (4:19 straty do Saudyjczyka), ale to wciąż oni prowadzą w klasyfikacji samochodów po 8 etapach, choć ich przewaga nad Loebem i Eleną stopniała do 6:58. Wciąż na 3. pozycji utrzymują się Vladimir Vasiliev i Konstatnin Zhiltsov (5. miejsce na oesie), ale mogą już czuć na plecach oddechy Al-Rajhiego i Gottschalka, którzy zbliżyli się do nich na 52 sekundy.
Fatalnie 8. etap zakończył się dla dotychczas najwyżej sklasyfikowanej załogi z Polakiem na pokładzie, Mirka Zapletala i Bartka Momota. Znaczną część odcinka pokonywali dobrym tempem, plasując się w okolicach 15-16 miejsca, choć nie ustrzegli się zakopania ich Hummera na początku oesu. Prawdziwe problemy pojawiły się natomiast dopiero pod koniec odcinka, a dokładnie na 50km przed metą – silnik Hummera zaczął się przegrzewać. Załoga dotarła na metę oesu z 25. czasem, jednak uszkodzenie silnika przekreśliło ich udział w dalszej części rajdu. Szczęście za to uśmiechnęło się do jadącego pod biało-czerwoną banderą Francuza Xaviera Panseri, który na 8. etapie bardzo dobrze poradził sobie z trudną nawigacją, prowadząc swojego chińskiego kierowcę do mety, na której pojawili się ze świetnym 10. czasem, co umożliwiło im awans z 16. na 13. miejsce w klasyfikacji po 8 etapach. To był także bardzo dobry dzień dla polskiej załogi Piotr Beaupre i Jacek Lisicki, bowiem wskoczyli oni do pierwszej dwudziestki załóg samochodowych, a konkretnie na 18. miejsce dzięki również 18. lokacie zajętej na 8. etapie. Awansowała także nasza załoga T-dwójkowa, czyli Paweł Molgo i Ernest Górecki. Na oesie zajęli 4. miejsce w T2, a w generalce są już na 7. pozycji. Ten etap będą oni długo wspominać: - Oes miał długość 257 kilometrów i jestem pewien, że nigdy go nie zapomnę! Było na nim wszystko: piach, trawa, wydmy i drzewa. Trasa prowadziła nieustannie: góra – dół, góra – dół. A na „deser” przez ostatnie 28 kilometrów pokonywaliśmy prawdziwe morze fesz-feszu. Kurzyło się tak, że nie widziałem w kabinie mojego pilota! Nigdy w mojej karierze nie zmierzyłem się z tak trudnym zadaniem – opowiadał Paweł Molgo. A przypomnijmy, że Paweł ma już na swoim koncie dwukrotne zwycięstwo w RMPST oraz w maratonie Africa Eco Race 2015, więc niejedno już na rajdowych trasach widział. Z tym wybitnie ciężkim oesem spośród załóg aut seryjnych najlepiej sobie poradzili Denis Berezovskiy i Ignat Falkov, podróżujący, podobnie jak Polacy, Toyotą Land Cruiser. To już trzecie z rzędu etapowe zwycięstwo Kazachów, musiało więc skutkować kolejnym awansem – są już na 2. miejscu w T2. Prym w tej grupie nadal wiodą zaś Akira Miura i Laurent Lichtleuchter, którzy 8. etap ukończyli z 2. czasem. Na 3. miejsce spadli natomiast Marat Abykayev i Adrei Chipenko, którzy tym razem zajęli 5. miejsce w klasyfikacji oesu. Etapowe podium uzupełnili zaś Adrian Di Lallo i Hiroaki Suzuki.
Swoją szarżę po triumf w kategorii ciężarowej kontynuuje Marten Van Den Brink, który wygrywając 8. etap umocnił się na prowadzeniu i powiększył przewagę nad 2. miejscem do 18:40. Trzeba przyznać, że ten kierowca ewidentnie nie ma lęku, za to ma ogromne cojones – sami zobaczcie na filmiku poniżej. Na wspomniane 2. miejsce wskoczył zaś Dmitry Sotnikov, któremu na pokładzie Kamaza towarzyszą Ruslan Akhmadeev i Ivan Romanov, którzy 8. etap ukończyli z 3. czasem. 2. miejsce na etapie zaś należało do Airata Mardeeva, który plasuje się na 4. miejscu w ciężarowej generalce. Na najniższy stopień podium z pozycji wicelidera spadł natomiast Anton Shibalov, który na 8. etapie zajął 4. miejsce. Do etapu nie wystartowała zaś polska ciężarówka NAC Rally Team z Piotrem Domownikiem, Januszem Jandrowiczem i Michałem Ungurianem na pokładzie. Przyczyną tego stanu rzeczy była awaria układu pneumatycznego, która Polaków dopadła na liczącej ponad pół tysiąca kilometrów dojazdówce. Lotnemu serwisowi Toyoty Pawła Molgo pomocy udzieliła ciężarówka serwisowa zespołu, T-piątkowy MAN. Uleczanie ciężarówki przez ciężarówkę team uwiecznił na załączonym zdjęciu. Dzięki temu Unimog mógł wystartować w 9. etapie, zaś strata tej załogi spowodowana nie przejechanym oesem była w sumie niewielka, bo w klasyfikacji ciężarówek spadła ona jedynie o oczko – z 16. na 17. miejsce.
Na poniedziałek organizatorzy zaplanowali liczący blisko 720km etap z Urumqi do Hami. Podczas niego rozegrany zostanie pierwszy w Silk Way Rally 2016 w pełni pustynny odcinek specjalny o długości ponad 384km. Tu zawodnicy mogą się spodziewać upiornych temperatur sięgających nawet 60 stopni, a przede wszystkim piaszczystych zjazdów i podjazdów na serii niebotycznych wydm. To będzie naprawdę trudny etap!

AM

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do