Reklama

Silk Way Rally - etap 4

13/07/2016 09:19

Nie ważne kto, byle na szczycie Peugeot ;) Chyba trzeba się przyzwyczaić do widoku tego auta we wszelkich relacjach z Silk Way Rally, bo cały świat z uwagą przygląda się poczynaniom francuskiego zespołu na tym rajdzie. I jest na co popatrzeć, bo któryś z Peugeotów – póki co – jest na samym szczycie wyników poszczególnych odcinków. Po chwilowych niepowodzeniach Peterhansela i przejęciu fotela lidera przez Despresa na tron znów wskoczył Monsieur Dakar. Z kolei wśród ciężarówek wreszcie donośnie zaryczał nowy, groźny czarny Kamaz, którego na czoło stawki zręcznie poprowadził Eduard Nikolaev. Dla Polaków wtorek na Silk Way Rally był dniem w kratkę.

Odwoływanie i skracanie odcinków to już chyba stały element rajdów pokroju Dakaru czy Silk Way Rally. Sorry, taki mamy klimat. Coraz bardziej kapryśna pogoda coraz bardziej krzyżuje plany organizatorom. A taka już uroda rajdów maratońskich, że są od tej kapryśnej aury uzależnione. I to właśnie warunki pogodowe ponownie zmusiły organizatorów Silk Way Rally do modyfikacji trasy etapu wiodącego z Kastanay do stolicy Kazachstanu, Astany, a konkretnie skrócenia wtorkowego oesu z zaplanowanych ponad 345km do 223km, bowiem deszcze sprawiły, że most znajdujący się w dalszej części odcinka stał się nieprzejezdny. Jednak na tej skróconej trasie zawodnicy wcale nie mieli lekko – ślizgali się na błotnistych partiach, a w innych fragmentach oesu musieli walczyć z tumanami kurzu. Nie zabrakło także kolejnych pułapek nawigacyjnych.
W takich warunkach z trasą i konkurentami najlepiej poradzili sobie rajdowi starzy wyjadacze. Dwunastokrotnemu zwycięzcy Dakaru, Stephane’owi Peterhanselowi oraz jego świetnemu nawigatorowi Jean-Paulowi Cottret pokonanie liczącego niemal ćwierć tysiąca kilometrów odcinka specjalnego jako jedynym zajęło mniej niż 2 godziny (a dokładnie 1:57:58). Ten wynik sprawił, że po chwilowej nieobecności na czele stawki, spowodowanej poniedziałkowymi dwoma kapciami i triumfem ich zespołowych kolegów, Cyrila Despres i Davida Castery, powrócili na swoje miejsce, czyli tron w stawce samochodowej: - Jakieś pierwsze 60km było bardzo błotniste i bardzo śliskie, ale sprawiało to mnóstwo frajdy. Znów było sporo nawigacji, ale my, startując z dalszej pozycji, mieliśmy przewagę, bo ślad już był założony. Z kolei błoto wyrzucane przez jadące przed nami auta bardzo ograniczało widoczność. A jednak w pewnym punkcie osiągnęliśmy prędkość 185km/h, pomimo tych warunków dalekich od ideału. Auto spisuje się świetnie – opowiadał Monsieur Dakar. W takich nie idealnych warunkach tym razem to Despres miał przygody – w końcowej części odcinka uderzył w ukryty w trawie betonowy blok, uszkadzając koło, co zmusiło go do zwolnienia tempa (ukończył oes na 10. pozycji). Kłopoty miał także Yazeed Al-Rajhi, który do mety dotarł z 12. czasem, spadając w generalce na 6. miejsce. A bez kłopotów odcinek przejechali jedni z faworytów Silk Way Rally, Rosjanie Vladimir Vasiliev i Konstantin Zhiltsov, których czteronapędowy Miniak zwłaszcza na błotnych fragmentach miał pole do popisu. Ten Miniak dowiózł swoją załogę do mety z 2. czasem A to sprawiło, że również w klasyfikacji po 4. etapie znaleźli się oni na pozycji wiceliderów rajdu. Do 3. miejsca przyzwyczaili się zaś chyba Sebastien Loeb i Daniel Elena, którzy po raz trzeci zajęli 3. miejsce w klasyfikacji odcinka i utrzymują się na 3. miejscu w stawce samochodów.
Dla Polaków 4. etap był dniem mieszanych uczuć. Te dobre emocje zafundowali swoim kibicom Piotr Beaupre i Jacek Lisicki, którzy jadą równym, dobrym tempem i na wtorkowym odcinku zajęli 21. miejsce, co dało im awans z 19. na 17. miejsce. Jeszcze większy awans, bo aż o 18 oczek (z 42. na 24.), po 4. etapie zaliczyli Xavier Panseri oraz jego chiński kierowca Zhong You, którzy na wtorkowym oesie zajęli świetną 14. pozycję. O 12 pozycji (z 34. na 22.) awansowali zaś Mirek Zapletal i Bartek Momot. We wtorek pojechali bardzo dobrze, notując 11. czas odcinka, a zatem Bartek znów znalazł się najwyżej na liście wyników spośród Polaków. Panowie odrobili w ten sposób częściowo stratę z poniedziałku, która, jak się okazało, spowodowana była… nieoznaczoną w roadbooku solidną dziurą, w którą niestety wpadł Hummer czesko-polskiej załogi. Zresztą nie tylko on, bo w tę pułapkę dały się złapać także inne załogi. Jedna z chińskich załóg miała tam na tyle poważny wypadek, że do biwaku wracała śmigłowcem. Auto Zapletala i Momota wymagało naprawy na trasie, co spowolniło załogę, ale na szczęście nie uniemożliwiło dalszej jazdy. Z opresji Mirkowi i Bartkowi pomógł się wydostać Kazach Yuriy Sazonov, któremu z kolei „nasi” mogli się odwdzięczyć już na wtorkowym oesie – postawili na koła jego Hiluxa po wywrotce na bok. Prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Skoro o biedzie mowa, to tej doświadczyła na 4. etapie załoga NAC Rally Team, Paweł Molgo i Ernest Górecki. Awaria ich Land Cruisera uniemożliwiła im ukończenie odcinka: - Dzisiaj nie najeździliśmy się zbyt wiele. Musieliśmy zjechać z oesu, a przed nami całonocna naprawa turbiny. Chcielibyśmy jutro powrócić na trasę, by dalej walczyć. Z technicznymi kłopotami boryka się bardzo dużo ekip. Ale rajd tak naprawdę dopiero się zaczyna. Jesteśmy pełni nadziei, że pojedziemy dalej! – mówi Paweł Molgo. Nocna praca przy naprawie opłaciła się – NAC Rally Team jedzie dalej! A na 4. oesie w ogóle nie pojawili się Jes Munk i Rafał Marton, którzy podjęli decyzję, zapewne również spowodowaną awarią, o nie wystartowaniu do 4. etapu. W związku z tym nazwisko jednego z najlepszych polskich pilotów oraz jego duńskiego kierowcy widnieją na liście załóg wycofanych z rajdu…
W grupie T2 ponownie triumfowali Rosjanie Alexandr Terentiev i Alexey Berkut, którzy dzięki drugiemu z rzędu etapowemu zwycięstwu umocnili się na prowadzeniu, zwiększając dystans do 2.miejsca do 7:10. Dzięki zajętemu na tym odcinku 2. miejscu na 2. miejsce z 3. po 4 etapie wskoczył zaś Japończyk Akira Muira pilotowany przez Francuza Laurenta Lichtleuchtera. Zepchnęli oni aż na 4.miejsce Australijczyka Adriana Di Lallo, którego nawiguje Hiroaki Suzuki (4. miejsce na odcinku). 3. czas odcinka należał zaś do kazachskiego duetu Marat Abykayev / Andrei Chipenko, którzy również w klasyfikacji po 4. etapie wskoczyli na 3. pozycję.
Miłośnicy sportowych ciężarówek z niecierpliwością oczekiwali rajdowej premiery nowego dzieła rosyjskich inżynierów, która miała nastąpić właśnie na Silk Way Rally. Ten zupełnie nowy, czarny Kamaz 43509 „długim nosem” trafił w ręce zwycięzcy Dakaru 2015, Eduardowi Nikolaevowi. We wtorek ten czarny potwór wreszcie ryknął i pokazał, co potrafi – prowadzący go Nikolaev wygrał etap i wskoczył na fotel lidera kategorii ciężarowej: - Odcinek był bardzo ciekawy. Łatwo było popełnić błąd, co mogło skutkować problemami dla załogi i pojazdu. Były wąskie partie, urwiska, wąwozy, kręte ścieżki. Kiedy wjechaliśmy na suche drogi, znacznie wzrosła prędkość. Popełniliśmy kilka błędów nawigacyjnych, ale to normalne. Ciężarówka sprawuje się dobrze, wczoraj wprowadziliśmy pewne zmiany w ustawieniach i dziś było widać poprawę. Spróbujemy zaatakować i osiągnąć dobry wynik – mówił kierowca Kamaza 43509. Kolejny Kamaz – prowadzony przez Chińczyka Hou Hongninga – znalazł się na 3. miejscu w klasyfikacji odcinka. Dwa Kamazy rozdzieliło natomiast Renault zespołu Mammoet Rallye Sport, którym jedzie Holender Pascal De Baar. Warto wspomnieć, że mechanikiem pokładowym w tej załodze jest znany z Dakaru oraz rajdów Pucharu Świata Wouter Rosegaar, który zwykle zasiadał na prawym fotelu rajdówek Bernharda Ten Brinke. Na niewiele jednak to 2. miejsce wywalczone na 4. etapie zdało się Holendrom, gdyż w generalce po tym etapie zajmują dopiero 8. lokatę. Natomiast na czele stawki ciężarowej znajduje się wszystkich 6 załóg Kamazów – prowadzi Nikolaev, wiceliderem jest Karginov, podium uzupełnia Sotnikov, a kolejne miejsca należą odpowiednio do Mardeeva, Shibalova i Hongninga.
5. oes Silk Way Rally, z którym zawodnicy zmierzą się w środę, jest najdłuższym w całym rajdzie. Prowadząca z Astany do Balkhash trasa liczyć będzie ponad 820km, z czego aż 568km stanowić będzie odcinek specjalny. Zapowiadany jest także jako najbardziej fotogeniczny, gdyż nie zabraknie na nim widowiskowych przejazdów przez wodę, a także mieszanki szutru i piasku. Niech jednak piękno krajobrazów nie przysłania załogom rywalizacji, bo ten etap może mocno namieszać w klasyfikacji.

AM

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do