Reklama

Silk Way Rally - etap 7

16/07/2016 23:21

I już są w Chinach. Zanim jednak przekroczyli granicę, zawodnicy biorący udział w Silk Way Rally mieli do pokonania krótki, bo niespełna 77-kilometrowy odcinek, którym pożegnali się z Kazachstanem. Krótki, ale niezwykle urokliwy, jak zresztą znaczna część sobotniej trasy. Górskie pejzaże zapierały dech w piersiach, a ulegli im także fotografowie pracujący dla różnych zespołów, gdyż wyraźnie widać na zdjęciach, że samochody zeszły tu na dalszy plan. Ale rajd to rajd, mimo wszystko liczy się rywalizacja. A ta była na 7. etapie dość ciekawa. Wśród załóg samochodowych ponownie triumfowali Cyril Despres i David Castera, czyli tu nic nowego, ale za to w kategorii ciężarowej Marten Van Den Brink wreszcie przełamał dominację Kamazów i to on do Chin wjechał jako nowy lider rajdu. Do udanych 7. etap zaliczą też Polacy, gdyż prawie wszyscy zaliczyli awans w klasyfikacji rajdu – jedynie nasza ciężarówka utrzymała swoją pozycję.

Ci Rosjanie to są jacyś dziwni… Jeden z poprzednich oesów zapowiadali jako wyjątkowo atrakcyjnych dla fotografów (ze względu na zróżnicowane warunki terenowe), ale o urokach etapu wiodącego z Ałmatów do Bortala nawet się nie zająknęli. A naprawdę był to przepiękny krajobrazowo etap, bo wiodący górami, u stop których lśniły szmaragdowe jeziorka. Takimi pięknymi okolicznościami przyrody karawanę Silk Way Rally pożegnał Kazachstan i powitały Chiny. W takich warunkach rozegrany został liczący niecałe 77km oes, który był niejako rozgrzewką po dniu odpoczynku, a przed tym, co czeka zawodników już za chwilę, czyli starciem z pustynią Gobi. Biada jednak tym załogom, które rozprężyły się krótkim dystansem oesu lub dali się rozkojarzyć krajobrazom, gdyż mogło to być zgubne w skutkach, bo oes prowadził górskimi ścieżkami, a te potrafią być zdradliwe. O tym wyjątkowo boleśnie przekonał się m.in. dotychczasowy lider kategorii ciężarowej, Eduard Nikolaev, którego Kamaz 43509 uderzył w skałę, czego efektem był wyciek oleju i… godzinna strata. Nie do dogonienia natomiast zdaje się być lider stawki samochodowej, Cyril Despres, który sięgnął po swoje trzecie zwycięstwo etapowe i ani mu się śni oddawać tronu, nawet goniącemu go koledze z zespołu, a dodatku dziewięciokrotnemu Mistrzowi Świata WRC, Sebastienowi Loebowi. Poddawać się nie mają też zamiaru Polacy, którzy konsekwentnie pną się w górę stawki.
Wszystko wskazuje na to, że Silk Way Rally padnie łupem zespołu Peugeot-Total. No, chyba że któraś z załóg tego teamu nie poradzi sobie z pustynią Gobi, a jest to całkiem prawdopodobne. Póki co jednak na czele rajdu znajdują się dwa Peugeoty 2008 DKR i 7. etap tego układu nie zmienił. Liderem rajdu nadal jest duet Cyril Despres / David Castera, a tuż za nimi znajdują się Sebastien Loeb i Daniel Elena. W takiej też kolejności widnieją oni w klasyfikacji sobotniego oesu. Co więcej, będąca na 3. pozycji w generalce po 6. etapach załoga MINI All4 Racinng w składzie Vladimir Vasiliev i Konstantin Zhlitsov także na mecie 7. etapu zameldowała się z 3. czasem. Podium po tym etapie pozostało więc nietknięte, jedynie nieco zwiększyły się odstępy pomiędzy tymi trzema załogami. Warto wspomnieć, że raptem o 49 sekund wolniejszy od Rosjan na tym odcinku był ich kolega z zespołu X-raid, młody Brytyjczyk Harry Hunt, którego nawigatorem jest Niemiec Andy Schulz (był m.in. pilotem Krzyśka Hołowczyca): - Pierwsza część odcinka była bardzo fajna. Zjazdy i podjazdy na krętej, górskiej drodze bardzo przypominały trasy WRC. Potem wyjechaliśmy na łąki, gdzie było bardzo dużo błota, przez co zrobiło się ślisko. Na tym odcinku można było stracić bardzo dużo czasu, a niewiele zyskać – opowiadał Hunt. Ta załoga dzięki 4. pozycji na tym oesie zyskała awans do pierwszej dziesiątki, a konkretnie na 10. miejsce. Swoje pozycje na lepsze zmieniły też załogi z biało-czerownymi flagami na autach. Znów najszybszą z nich był czesko-polski duet Mirek Zapletal / Bartek Momot, którzy w klasyfikacji odcinka zajęli 12. miejsce i na tę samą pozycję (z 15.) awansowali w klasyfikacji po 7 etapach. O oczko w górę – z 17. na 16. miejsce - wspięli się także Chińczyk Zhou Yong i polski Francuz Xavier Panseri. Piotr Beaupre i Jacek Lisicki już pukają do bram pierwszej dwudziestki rajdu – 25. miejsce na sobotnim oesie umożliwiło im awans na 21. lokatę w generalce po 7 etapach, a od 20. miejsca dzieli ich zaledwie 7:10. Największy skok zaliczyła natomiast załoga NAC Rally Team, Paweł Molgo i Ernest Górecki, którzy z 12. lokaty w T2 powrócili do Top10 i to od razu na 8. miejsce. Na oesie zaś zajęli 7. miejsce, choć mieli trochę kłopotów, za to ulegli urokowi oesu: - Tak jakby ktoś w Polsce wyznaczył 70-kilometrowy oes w Tatrach Zachodnich. Niestety dopadły mnie kłopoty żołądkowe, które sprawiły, że przez większość dnia nie czułem się dobrze. Na domiar złego złapaliśmy jeszcze kapcia, co oczywiście nie jest wyjątkowym zjawiskiem na tego typu rajdach, ale na pewno nie pomaga w walce. Chwilę trwało zanim znaleźliśmy na górskiej trasie miejsce, by bezpiecznie wymienić koło - opowiada Paweł Molgo. Zwycięzcą oesu zostali natomiast ponownie Denis Berezovskiy i Ignat Falkov, którzy w ten sposób wskoczyli na najniższy stopień podium w T2, żegnając się w wielkim stylu z rodzinnym Kazachstanem. Trochę im w tym awansie pomogli dotychczasowi liderzy tej grupy, Alexandr Terentiev i Alexey Berkut, którzy startowali jedynie w rozgrywkach rosyjskich, a te zakończyły się po pierwszym tygodniu zmagań. Fotel lidera grupy ponownie objął Akira Miura, pilotowany przez Laurenta Lichtleuchtera, który 7. etap ukończył z 2. lokatą. 2.miejsce w T2 po tym etapie zajmują zaś Kazachowie Marat Abykayev i Andrei Chipenko, którzy na oesie zajęli 4. miejsce. Etapowe podium natomiast Włoch Pietro Fogliani.
7. etap, choć krótki, to zmienił nieco układ sił w kategorii ciężarowej. Po problemach z wyciekiem oleju i spowodowanej nimi stracie królujący dotąd Eduard Nikolaev spadł aż na 7. miejsce, w zasadzie tracąc w ten sposób szansę na wygraną w rajdzie (choć nic jeszcze nie jest pewne, bo do Pekinu jeszcze długa i ciężka droga). Na fotel lidera wskoczył zaś zwycięzca 7. etapu, Marten Van Den Brink, którego nowy Renault K520 "Sherpa" świetnie daje sobie radę w starciu z Kamazami. W tym sobotnim sukcesie Holendrzy mieli niespodziewaną pomoc: - Wygraliśmy ten odcinek praktycznie zanim się jeszcze zaczął! MAZ, który miał jechać przed nami, nie był gotowy do startu. To nam dało 4 minuty pustej trasy. Było wąsko i kamieniście, a ciężarówka często się ślizgała. To niesamowite, ale wciąż mamy poczucie, że możemy jechać szybciej, ale kiedy widzę nasze czasy na mecie, to jestem zaskoczony. Zawsze jest lepiej być na czele rajdu niż z tyłu - komentuje Peter Willemsen, pilot w załodze Van Den Brinka. W sobotę najszybszym Kamazem był ten prowadzony przez Antona Shibalova, który ustąpił Renault Van Den Brinka zaledwie o 7 sekund, ale w generalce po 7 etapach Rosjanin traci do Holendra 6:35 sekund. 3. miejsce w klasyfikacji odcinka z kolei wywalczył sobie jadący MAZem Białorusin Siarhei Viazovich, któremu na pokładzie towarzyszą Pavel Haranin i Andrei Zhyhulin, ale wystarczyło to jedynie na awans z 8. na 6. miejsce. Podium w klasyfikacji ciężarówek po tym etapie natomiast uzupełniła kolejna załoga Kamaza – Anton Shibalov, Robert Amatych i Almaz Khisamiev. Na swoim 16. miejscu pozostał natomiast Unimog NAC Rally Team z Piotrem Domownikiem, Januszem Jandrowiczem i Michałem Ungurianem na pokładzie, którzy 7. etap ukończyli z dobrym 15. czasem.
W niedzielę zawodnicy startujący w Silk Way Rally będą mieli do pokonania trasę z Bortala do Urumqi liczącą aż 905km. Zaplanowano na niej odcinek specjalny o długości blisko 257km, który będzie swoistym preludium przed tym, co czekać będzie zawodników na kolejnych etapach. Będzie szybko i kręto, ale będzie też dużo piasku. Co więcej, znajdą się tu fragmenty całkowicie offroadowe (10%), na których trzeba będzie się zmierzyć z roślinnością, piaskiem i nawigacją.

AM

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do