Reklama

Silk Way Rally - etap 12

23/07/2016 10:58

A to ci heca! Już był w ogródku, już witał się z gąską… Już fanfary odegrały wygrany etap, a i 2. miejsce w rajdzie było tuż za kolejną wydmą, a tu… 4 godziny kary! Mowa o przygodach Sebastiena Loeba i Daniela Eleny, którzy na 12. etapie zaprzepaścili swoje szanse na podium w Silk Way Rally. Prymat w rajdzie na czwartkowym etapie stracił także „tańczący z Kamazami”, czyli Marten Van Den Brink. Oesu niestety nie ukończyli Zhou Yong i jego francusko-polski pilot Xavier Panseri. Za to z kolejnego awansu mogła się cieszyć polska załoga Piotr Beaupre / Jacek Lisicki. Szczególnie trudne zadanie miały załogi T2, ale Paweł Molgo i Janusz Jandrowicz bardzo dobrze sobie z nim poradzili. Ich lotny serwis w postaci Unimoga z Piotrem Domownikiem, Januszem Jandrowiczem i Michałem Ungurianem na pokładzie, choć z przygodami, również konsekwentnie zmierza do mety w Pekinie, awansując przy okazji do pierwszej piętnastki.

Po dziewięciokrotnym Mistrzu Świata WRC, choć dopiero rozpoczynającym swoją przygodę z cross country można by było się spodziewać niemal wszystkiego – etapowych zwycięstw i następujących po nich solidnych zakopaniach czy spektakularnych rolkach, co zresztą pokazał miniony Rajd Dakar. Wszystkiego, ale chyba jednak nie tego, co miało miejsce na 12. etapie Silk Way Rally. W pogoni za minutami czy wręcz sekundami Sebastien Loeb bowiem zgubił… godziny. I zgubił szansę na srebrny medal w rajdzie, gdyż 4-godzinna kara za ominięcie 2 waypointów zepchnęła go na 10. miejsce: - Na check-pointcie uświadomiliśmy sobie, że nie zaliczyliśmy waypointa. Przez chwilę jeździliśmy dookoła, szukając go. Myśleliśmy, że później go zaliczyliśmy, ale to nie było tak. Nie mogliśmy być od niego dalej niż 40 metrów. To była taka precyzyjna partia, z dużą ilością wypointów znajdujących się blisko siebie. To bardzo frustrujące, bo całkiem nieźle pojechaliśmy pomimo tego, że byliśmy pierwsi na trasie w tak trudnym terenie, a Daniel dobrze sobie radził z nawigacją. Wciąż jesteśmy nowicjuszami i jeszcze nie opanowaliśmy do końca wszystkich niuansów GPSa. Przyjechaliśmy tu, żeby się uczyć i do dziś szło nam nawet lepiej – mówił sfrustrowanym Sebastien Loeb. 12. etap dostarczył powodów do frustracji znacznie większej liczbie zawodników, choć głównie z powodu ekstremalnie trudnej, pustynnej trasy, która jednocześnie zachwycała widokami: - Pasmo ogromnych, piaskowych wzniesień miało długość prawie 70 kilometrów. Wydmy były jak z obrazka, a pomiędzy nimi... błyszczały jeziora! Coś nieprawdopodobnego! Aż do teraz trzęsą mi się ręce z wrażenia. Warto było pokonać tak daleką drogę, by przeżyć takie chwile – zachwycał się Paweł Molgo. Ten przepiękny, ale długi – 425km – i potwornie ciężki odcinek dawał się we znaki praktycznie wszystkim. 

Do mety tego oesu nie dotarła m.in. załoga Zhou Yong i Xavier Panseri, co Chińczyka i polskiego Francuza kosztowało utratę szans na wynik z pierwszej piętnastki, w której znajdowali się po 11 etapach. Fotel lidera kategorii ciężarowej na tym etapie utracił zaś holenderski „pogromca Kamazów”, Marten Van Den Brink, który w końcu musiał ulec doświadczeniu i strategii rosyjskiego zespołu. Tymczasem po świetny wynik jadą Piotr Beaupre i Jacek Lisicki, których doświadczenie przydaje się szczególnie na tak trudnych etapach, jak ten czwartkowy.
W wynikach 12. etapu w kategorii samochodów jako zwycięzcy odcinka widnieją Sebastien Loeb i Daniel Elena, ale to tylko z tego względu, że uwzględnione są w nich „gołe” czasy. Po doliczeniu kary dla tej załogi liderami etapu są zaś ci, którzy popisali się najlepszym „czystym” czasem, Cyril Despres i David Castera, którzy już są niemal pewnymi zwycięzcami Silk Way Rally. Na odcinku przeżyli oni jednak chwile grozy, gdyż w ich Peugeot’cie przestał działać 3. bieg. To jednak nie przeszkodziło im w wygraniu (wg wyników oficjalnych) odcinka. Kolejne miejsca na etapie także ułożyły się identycznie, jak pozycje w generalce po wypadnięciu Loeba i Eleny z pozycji wieceliderów. 2. czas odcinka należał bowiem do Yazeeda Al-Rajhi i Timo Gottschalka, a 3. do Vladimira Vasilieva i Konstantina Zhiltsova i takie też miejsca te załogi zajmują po etapie.

„Kolejny etap i kolejny awans! Szkoda że do końca zostały tylko 2 dni walki. Po 12 etapie nasza załoga zajmuje 13 miejsce w klasyfikacji generalnej!Za naszymi plecami jest nawet Stéphane Peterhansel 12-krotny zwycięzca rajdu Dakar!” – cieszył się zespół NeoRaid, w barwach którego startują Piotr Beaupre i Jacek Lisicki. Polacy na tym etapie wykręcili li 24. czas, co faktycznie umożliwiło im skok z 15. na 13. miejsce, tuż przed Stephane’a Peterhansela i Jean-Paula Cottret. Do udanych tego etapu natomiast nie zaliczy Xavier Panseri, gdyż wraz ze swoim kierowcą Zhou Yongiem utknął na trasie, nie ukończywszy odcinka. A to niestety oznaczało duży spadek tej załogi w klasyfikacji po 12. etapie – z 14. miejsca zsunęli się oni aż na 39. pozycję. 48. miejsce w generalce po 12. etapie zajmuje zaś polska załoga T2, czyli Paweł Molgo i Ernest Górecki – wśród aut seryjnych znajdują się nadal na 7. miejscu. Na odcinku zaś zajęli 8. miejsce w grupie T2, które osiągnęli również po przygodach: - Gdy zaatakowaliśmy jedną z najwyższych wydm, docierając na jej szczyt, zobaczyliśmy, że kilka metrów przed nami, już na zjeździe, zakopała się załoga rywali. Nie było żadnej możliwości, by ją ominąć, tak więc tkwiliśmy w jednym miejscu przez blisko godzinę. W końcu udało im się przesunąć w prawo, a my, manewrując, jakimś cudem ich objechaliśmy. Poza tym jednym, wymuszonym postojem cały odcinek wydm pokonaliśmy bezbłędnie, co budzi moje duże zadowolenie! Reszta trasy też nie należała do łatwych – zwłaszcza dla seryjnych rajdówek. Czasem na dziurach aż głowy chciało nam pourywać! – opowiadał Paweł Molgo. W tych niesprzyjających warunkach spośród aut produkcyjnych znów najlepiej poradziła sobie Toyota wioząca japońsko-francuską załogę w składzie Akira Miura i Laurent Lichtleuchter, którzy pewnie jadą po zwycięstwo w T2. Za nimi na tym oesie zameldowali się Kazachowie Denis Berezovskiy i Ignat Falkov, którzy wciąż zajmują 2. miejsce w grupie i nie poddają się w walce o prymat, jednak od Miury dzieli ich już ponad godzina. Dość niespodziewanie 3. czas na tym odcinku zajęli zaś Francuzi, Marc Aivazian i Luc Vidal, którzy jednak w klasyfikacji T2 znajdują się na 5. pozycji. 3. miejsce wciąż należy natomiast do kolejnej kazachskiej załogi, Marata Abykayeva i Andreia Chipenko, którzy na 12. etapie zajęli 5. lokatę.

To nie był udany etap dla Marten Van Den Brinka., który do tej pory fenomenalnie radził sobie z odpieraniem ataków watahy Rosjan, ale, jak mówi porzekadło – albo ty jesz, albo ciebie jedzą – tym razem to załoga Renault „Sherpa” została zjedzona przez stado Kamazów. Holender dotarł na metę 12. etapu z 4. czasem, co sprawiło, że spadł na 3. lokatę w klasyfikacji ciężarówek, zmieniając swoją rolę ze zwierzyny na myśliwego: - Mardeev nas wyprzedził i goniliśmy go aż do momentu, gdy na 300km na wydmach złapaliśmy kapcia. Zahamowanie, wymiana koła, ponowne rozpędzenie się kosztowało nas 20 minut. Dziś my byliśmy gonieni, a teraz my będziemy gonić Kamazy. Jesteśmy ponad 12 minut z tyłu, ale wciąż mamy czas. Rajd się jeszcze nie skończył – mówił Marten Van Den Brink. Na 12. etapie to te gonione już przez Holendra Kamazy zagarnęły całe etapowe podium – 1. miejsce wywalczył sobie jadący nowym Kamazem 43509 Eduard Nikolaev, 2. czas odcinka należał do Airata Mardeeva, zaś 3. lokatę zajął Dmitry Sotnikov. Ten etap zmienił także generalkę ciężarówek – nowym liderem został Mardeev, wiceliderem zaś Dmitri Sotnikov. Van Den Brinkowi pozostała pogoń z 3. miejsca, zaś jego strata do Mardeeva po tym etapie wynosi 12:33. Na 20. miejscu na 12. etapie zameldowała się polska załoga Unimoga NAC Rally Team, Piotr Domownik, Janusz Jandrowicz i Michał Ungurian. Panowie znaleźli się w poważnych tarapatach, gdyż na jednej z wydm ich ciężarówka dachowała. Spędzili noc na pustyni, doprowadzając pojazd do stanu używalności, a jednak udało im się dotrzeć na biwak, w dodatku z 20. czasem odcinka, co finalnie dało im awans na 15. miejsce wśród załóg ciężarowych. Ot, takie szczęście w nieszczęściu 

Do końca rajdu pozostały już tylko 2 odcinki specjalne – 13. i 14. etap. 15. etapem będzie już tylko dojazdówka do mety rajdu w Pekinie.

AM


Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do