Reklama

Rosja to dziwny kraj

19/02/2015 16:54

Rosja do dziwny kraj


Kilka dni temu mój tata wrócił z pracy i oznajmił: „Chyba będę musiał pojechać do Moskwy”. Już nie raz tak mówił, jeździ do Rosji co jakiś czas służbowo. Z poprzedniej wizyty w Moskwie przywiózł garstkę zdjęć – ładnie tam, pomyślałam wtedy. Tym razem też moją pierwszą reakcją na informację taty o wyjeździe było: „Jadę z Tobą!” Ciekawska dusza, uwielbiająca poznawanie nieznanego się odezwała. Za chwilę jednak rozsądek podpowiedział: „ Nie, wcale nie chcę tam jechać”.

W najbliższy piątek startuje Baja Russia. To pierwsza runda Pucharu Świata FIA w Rajdach Cross Country. Jedyna rozgrywana w zimowej scenerii. Fajnej scenerii, bo w tym roku aż pod fińską granicą, w Karelii, wśród lasów będących rezerwatami przyrody. Wszystko takie fajne, takie ładne, takie ciekawe – poza listą startową. Uboga jakaś… Offroadowych gwiazd jak na lekarstwo. Dlaczego? No, można się tylko domyślać…

Dużo się ostatnio mówi o Rosji. Dużo i negatywnie. Nie ma się co dziwić, sytuacja jak koń – jaka jest, każdy widzi. Ale media przy okazji serwują różne reportaże, filmy dokumentalne itp. poświęcone Rosji – nie takiej wojującej, a takiej codziennej. Chociaż w sumie niewielka różnica… Dzięki temu można ten kraj trochę lepiej poznać. Ja się już sporo nasłuchałam o Rosji od taty. To dziwny kraj, bardzo dziwny.

Dopóki czegoś osobiście nie zobaczę, nie sprawdzę, nie zbadam, to się raczej nie wypowiadam. Rosję zawsze chciałam poznać, właśnie dlatego, że to dziwny kraj. A skrawek tego dziwnego kraju mam niemal pod nosem – to Obwód Kaliningradzki. W 2012 roku nadarzyła się okazją, by właśnie ten najbliższy fragmencik Rosji poeksplorować. Marcin „Franc” Francuz zaproponował mi udział w wyprawie po Obwodzie. Ten kierunek w moich stronach był wtedy dość popularny, bo kilka miesięcy wcześniej wprowadzono „mały ruch graniczny”, obejmujący mieszkańców tamtejszych terenów oraz kilku przygranicznych polskich powiatów, w tym olsztyńskiego. Bardzo łatwo było więc załatwić wizę, która umożliwiała wyjazd do Kalinigradu. Załatwiłam, pojechałam. Wyprawa była rewelacyjna, bo i tereny, i towarzystwo świetne. Ale co najważniejsze – miałam okazję przekonać się, jak bardzo dziwna jest Rosja, choćby w tym jej małym kawałku.

Po powrocie napisałam obszerną relację z tej wyprawy. Napisałam i nie miałam pomysłu, co z nią zrobić. Tak sobie czekała na jakiś odpowiedni moment, w którym mogłaby ujrzeć światło dzienne. Tak sobie myślę, że chyba właśnie jest dobry moment. W tej opowieści będzie „i śmieszno, i straszno”. Śmieszno, bo ekipa była rozrywkowa, więc bawiliśmy się świetnie. Przeczytacie między innymi o kawiorze, który nie był kawiorem, o tym, jak Tatuś pił wódkę z Ojcem Chrzestnym i jak Franc na granicy udawał Taliba. Straszno, bo szwendanie się po Obwodzie Kaliningradzkim bywa potrafi napędzić strachu. Będzie więc o łapówkach, mafii, wybuchach i latających nad głowami myśliwcach.
Myśliwce… Ostatnimi czasy dość często słychać je nocą w Olsztynie. Wiem, że to „nasze”, ale wspomnienia z wyprawy i bliskość Kaliningradu powodują, że czuję się mocno nieswojo. Wyprawa była genialna, jednak to, co dzieje się dziś na wschodzie, wcale nie zachęca mnie do tego, by tam wrócić. Was jednak zapraszam na wirtualną wycieczkę ze mną, Francem i resztą towarzystwa. Przekonacie się, że Rosja to naprawdę dziwny kraj. Pierwszy odcinek powieści pt. „To nie są tanie rzeczy” już jutro!

Fergie



Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do