Reklama

Rajdy, marzenia i dążenia - Hania Sobota w wywiadzie z Wrangler4ever.pl

03/07/2013 09:40

Poprosiłam o krótką rozmowę Hanię „Stokrotkę” Sobotę – od 2003 roku licencjonowanego kierowcę wyścigowego i rajdowego.

Małgosia Kaźmierczak: Haniu, czytając na stronie internetowej sobota rally.pl Twoją biografię rajdową i wyścigową jestem pełna podziwu.

Hanna Sobota: Dzięki, ale o co chodzi? ;) Bo tak naprawdę to z biografii chyba wynika, że mam ADHD ….

MK: Startujesz od 2004 roku. Wiem, że zainspirowała Cię Martyna Wojciechowska i jej udział w Rajdzie DAKAR, ale wydaje mi się, że sama inspiracja to zbyt mało. Trzeba mieć w sobie sporo determinacji, żeby inspiracja pobudziła taką aktywność. Skąd czerpiesz tyle energii, żeby tak konsekwentnie realizować swoją pasję i dążyć do celu, jakim jest Dakar?

HS: Ach, ta determinacja w połączeniu z lekkim zespołem nadpobudliwości ruchowej daje mieszankę wybuchową. Sama się tego czasami boję. Od dziecka zawsze coś sportowego robiłam, Kilka dyscyplin zainteresowało mnie na jeden sezon, kilka na dłużej, ale rajdy….mmmm. Zwariowałam zupełnie na ich punkcie. Myślę, ze czekałam całe życie właśnie na motosport. Wiesz, to jest tak jak powiedział kiedyś Chris Gardner- amerykański inwestor i miliarder: „ w życiu trzeba znaleźć coś, co pokocha się tak bardzo, że z utęsknieniem czeka się na następny wschód słońca, żeby to znowu robić” . To najlepsza na świecie definicja pasji ! I tak to się dzieje, tak rodzi się energia i wytrwałość w dążeniu do celu. A najfajniejsze jest dla mnie to, że każdy rajd, każdy trening uczy mnie czegoś nowego. Niesamowite jest to uczucie stopienia się z samochodem w jedność!! Wiesz, tego się nawet nie da opisać słowami. Po prostu endorfiny działają: jesteś zmęczona, brudna, obolała ale szczęśliwa. Im trudniej, tym więcej masz radości. Mózg robi takie psikusy.

MK: Osiągnięcia masz imponujące. Jest mi szczególnie miło, że jako kobieta mogę rozmawiać z drugą kobietą, która potrafi być tak nieszablonowa. Czy potrafiłabyś w dwóch, trzech zdaniach scharakteryzować siebie jako osobę?

HS: Mam to szczęście robić w życiu takie rzeczy, które lubię. Staram się wykorzystać dany mi czas i energię. W całym swoim zwariowaniu cenię rodzinę i pielęgnuję przyjaźnie. I dokonuję dziwnych wyborów: bez żalu wydaję kasę na nową oponę rajdową, ale na nową sukienkę już niekoniecznie. Nie wszystko mi się udaje, popełniam błędy, wściekam się. Ale zawsze bardzo kręci mnie nauczyć się czegoś nowego, coś fantastycznego przeżyć. Hej, dość o mnie. Czuję się troszkę niezręcznie.

MK: Od siebie mogę dodać, że jesteś osobą wyjątkowo sympatyczną i otwartą na ludzi. Bardzo się ucieszyłam, kiedy zgodziłaś się poświęcić mi odrobinę swojego cennego czasu. Tym bardziej, że poza swoją pasją na co dzień prowadzisz własny biznes, który wymaga sporo uwagi i pracy. Czy zechciałabyś, coś o tym wspomnieć?

HS: Jestem stomatologiem i prowadzę niewielką klinikę dentystyczną. Mam wspaniały zespół pracowników! Mogę powiedzieć, że tutaj także otaczają mnie pasjonaci. Ciągle szkolimy się, wdrażamy nowe technologie i korzystamy przy tym z naszego doświadczenia. Tak, tak, wiem co myśli się o pracy dentysty, że to nudne borowanie w cudzych zębach. Ale tak nie jest ! To w ogóle nie jest nudne. To fantastyczna robota leczyć ludzi i widzieć „na mecie” uśmiech na ich twarzach. Robimy naprawdę kilka ciekawych „kawałków” stomatologii. Wiesz, że leczymy zęby pod mikroskopem? Wyobraź sobie, jaki to inny świat i jakie wyzwania! Albo cała stomatologia estetyczna? Słyszałaś o „liftingu” bez skalpela …. u dentysty ? Dziś już nie tylko plombujemy zęby , ale potrafimy także poprawić uśmiech pacjenta. To jest równie fascynujące, jak rajdy- choć wiem, że trudno to sobie wyobrazić. 

grafika:m.kazmierczak

MK: Twoja pasja jest dość kosztowna, start w jakimkolwiek rajdzie to nie tylko spore wpisowe, ale też inne koszty dodatkowe. Powiedz, jakie wydatki trzeba kalkulować, chcąc wystartować w rajdzie lub wyścigu? 

HS: Oj, te koszty potrafią przyhamować człowieka . Kupno lub wynajęcie samochodu i wpisowe na rajd - to oczywiste elementy. Do tego przygotowanie auta przed rajdem i jego odbudowa po imprezie. Zapasowe części i opony , jakie zabieramy ze sobą to też niemało. Ekipa serwisowa wraz z ciężarówką jadąca z nami wzdłuż trasy rajdu . No i jeśli rajd odbywa się w innej części świata to trzeba pamiętać o transporcie wszystkich i wszystkiego tam i z powrotem. Do tego „wikt i opierunek”. I jeszcze regulaminowe, homologowane ciuchy. Aż się boję podsumować to wszystko….
Treningi są trochę tańsze, ale i tutaj często wiele się „dzieje” . Samochód wraca po treningu do warsztatu zamiast do garażu.

MK: Nawiązując do poprzedniego pytania – udział w rajdzie to też spore wyzwanie organizacyjne i logistyczne. Kto się tym zajmuje? Czy Ty sama, czy masz zespół współpracowników, który Cię wspiera, czy może są to najbliżsi - rodzina i przyjaciele ?

HS: Rodzina wspiera mnie mentalnie, a organizacyjnie- przyjaciele. Rafał Marton jest moim guru. Zawsze mogę się go poradzić. Dzięki niemu jestem tu, gdzie jestem. W Rajdowym Świecie. A Maciek Marton, który przez 2 sezony był moim pilotem nauczył mnie, o co chodzi w rajdach Cross-Country. I pomaga mi „opiekować się” moim rajdowym Mitsubishi Pajero. Mam nadzieję, że uda się nam jeszcze razem wystartować. Do niego też mogę zadzwonić o każdej porze dnia i nocy z dziwnym pytaniem . Fajnie mieć takie „zaplecze”. Bez tego nie dałabym rady. Wiesz, na rajdach, w trudnych warunkach, w obliczu „nieprzewidywalnego” poznajesz prawdziwie człowieka. Takie przyjaźnie są bezcenne.

MK: Haniu, a co ze sponsorami? Wiem, że temat jest dość trudny, ale chyba bez sponsorów większe przedsięwzięcia nie mają racji bytu?

HS: Ooo, to najtrudniejsze pytanie. Kilka lat temu oglądałam film o Danice Patric- kobiecie, która startuje w wyścigach NASCAR. I pamiętam jak zaskoczyła mnie wtedy jej wypowiedź, że 80 % swojego czasu poświęca ….nie, nie na treningi, ale na szukanie sponsorów i wywiązywanie się z kontraktów. Dziś wiem już, co to oznacza. To jest po prostu bardzo ciężka forma zarabiania pieniędzy. A bez sponsorów nie da się zrealizować wielkich przedsięwzięć. W Polsce jest bardzo wielu utalentowanych młodych ludzi, którzy nigdy nie ujawnią się z braku finansów. A dodatkowo kryzys światowy spowodował katastrofalną sytuację na rynku sponsorskim. Czyli trudno powiedzieć tu coś optymistycznego. Cieszy zaś na pewno coraz większa popularność rajdów terenowych. Rośnie zainteresowanie kibiców i może podążą za tym pieniądze na sport motorowy.

MK: Wiem, że rok 2013 masz bardzo zajęty pracą zawodową, zwłaszcza tę pierwszą połowę roku, kiedy musisz szczególnie skupić się na własnym biznesie. Nie wierzę jednak, że w drugiej połowie roku „odpuścisz” sobie udział w rajdach, a jeśli nie rajdach, to chociaż w jednym, ale sporym i ważnym rajdzie. Czy zdradzisz mi choć część swojego planu?

HS: Pierwsza połowa roku została poświęcona na intensywną pracę, ale nie zamierzam odpuścić rajdowej jesieni! Planuję powrót na ukochaną pustynię . Może uda się wystartować w Maroku albo w Egipcie? Uwielbiam długie rajdy, „maratony” samochodowe trwające kilka dni. I na pewno nie zaniedbamy trenowania.

MK: Domyślam się, że rok 2014 zacznie się intensywniej, jeśli chodzi o aktywność rajdową i wyścigową. Nie ukrywam, że chciała bym spotkać się z Tobą na trasie, zobaczyć Cię w swoim żywiole i nie tylko porozmawiać, ale też zrobić kilka zdjęć, a może nawet krótki film. Czy mam taką szansę? Co planujesz na 2014?

HS: Wiem, co masz na myśli mówiąc o początku 2014 roku, 10 lat temu zaplanowałam pojechać na Dakar i mam zamiar tego się trzymać. Jeśli nie złowię wkrótce złotej rybki, to nie będzie to jeszcze start własnym samochodem. Choć tak naprawdę jestem na to gotowa. Mam świetne auto. Trochę doświadczenia i umiejętności. Słowo „trochę” jest tu nieprzypadkowe. Po prostu rajdy i stomatologia nauczyły mnie pokory. Brakuje mi już tylko jednego puzzla do całości układanki - budżetu na ten rajd.
Tak, czy owak pojadę na Dakar 2014. Może w ciężarówce , może jako lekarz, a może po prostu będę specjalistką mycia szyb w jakimś teamie ;-). Coś wymyślę. Oczywiście dowiesz się o tym jako jedna z pierwszych. I uważam, że jesteśmy umówione na zdjęcia i film z treningu lub rajdu.

MK: Haniu bardzo dziękuję za rozmowę i czekam niecierpliwie na te zdjęcia i film z treningu. Miło mi, że o tym pamiętasz. Tymczasem życzę Ci spełnienia marzeń, czyli Dakaru. Podziwiam to, że nie tracisz z oczu swojego celu. Podziwiam też to, że postawiłaś sobie tak wysoko poprzeczkę, bo przecież udział w Dakarze to nie lada wydatek. Oczywiście wymaga to też ogromnego przygotowania kondycyjnego, treningu, wytrwałości i cierpliwości. Życzę sobie i Tobie, żebyś ten cel osiągnęła. Martyna, którą też podziwiam, dostała tę szansą, ale za nią szła cała machina instytucjonalna. To wiele uprościło. Ty walczysz o wszystko sama. Mam nadzieję, że znajdą się sponsorzy, albo sponsor strategiczny i będę mogła przeprowadzić w przyszłości rozmowę z Tobą o Twoim udziale w tym spektakularnym rajdzie.

HS: Dzięki, Gosiu za przemiłą pogawędkę !

Dla wterenie.pl - Małgosia Kaźmierczak/Wrangler4ever.pl

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wrangler4ever 2013-07-05 07:23:25

    Dziękuję :)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    slawek 2013-07-03 10:36:10

    Świetny wywiad! 5 wgwiadek to za mało!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do