Reklama

Podlasie 4x4 SW na BOBEK TROPHY 2013

08/05/2013 18:21
Na BOBEK TROPHY czekaliśmy z niecierpliwością. Powody były na początku dwa - po pierwsze długa majówka, pozwalająca oderwać się od codziennych obowiązków, po drugie sam fakt, że znowu weźmiemy udział w imprezie off-road"owej.
Tuż przed wyjazdem na BOBKA, dostałam kontakt do ekipy z klubu Podlasie 4x4 Ściana Wschodnia z prośbą, żeby zrobić chociaż krótki materiał foto-video.

Cieszyliśmy się, że mamy taką prośbę, że poznamy kogoś nowego, że ktoś chce od nas nasz materiał, tym bardziej, że robimy to dla frajdy. Dla samej radości uczestniczenia w off-roadzie. Marzy nam się, że kiedyś sami zbudujemy autko i wystartujemy. Póki co, robimy filmiki, które mają cieszyć wszystkich fanów off-roadu. I to był ten trzeci powód, dla którego się niecierpliwiliśmy.

Przekonaliśmy się już, że ludzie, których na takich imprezach spotykamy są naprawdę wyjątkowi.

Dotarliśmy wreszcie na bazę BOBEK TROPHY w Gozdzie. Było to dzień przed rajdem. Baza prawie pusta, wygląda tak sobie. Właściwie nic ciekawego. Kilku "rozbitków" którzy dotarli. Nikogo nie znamy, więc podjeżdżamy i parkujemy po prostu przy tych, którzy są na pierwszym planie.
Poznajemy Piotrka i "Wiertarę". Od razu się zaprzyjaźniamy. Za chwilę pojawiają się kolejne osoby, nie wiemy kto to, ale wspominamy, że szukamy chłopaków ze Ściany Wschodniej. I wtedy ktoś prawie krzyczy - no to dobrze trafiliście, przecież tu jest Ignac.

I tak oto poznajemy Ignacego. Ignac, to super gość, sympatyczny gaduła. Rozmawia się z nim jakbyśmy się znali od zawsze. Już go lubimy. Dowiadujemy się jednak, że cała ekipa dojedzie rano. Kręcimy się więc po bazie trochę bez sensu.

Później docierają na bazę "Doktory" z ORT. Zaczyna się rozkładanie namiotów i robi się wesoło. Oczywiście przy pracy "Doktorom" pomaga nie kto inny tylko Ignac z Podlasia. Buzia mu się ciągle śmieje. Ostatecznie po skończonej pracy trochę się integrujemy z "Doktorami" i innymi fanami off-roadu, po czym jedziemy do Porostu na nocleg.

Rano wracamy na bazę i dopiero zaczyna to wszystko wyglądać inaczej. Oniemieliśmy, kiedy zobaczyliśmy jak wiele zmieniło się przez noc. Na bazie jest cała masa pięknych aut, które będą startować.

My jednak szukamy Podlasia i znajdujemy. Poznajemy wszystkich. Od pierwszego wejrzenia zakochujemy się w nich bez wyjątku. Niesamowite chłopaki. Przystępni, roześmiani, przyjaźni i serdeczni. Wstępnie dogadujemy się, że będziemy ich "kręcić", ale prawie nic z tego nie wyszło, bo się po starcie pogubiliśmy. Gdzieś tam przypadkowo na nich trafiamy i znowu ich gubimy.
Odwiedzamy więc chłopaków wieczorem, kiedy wrócili już na bazę, żeby się umówić na drugi dzień. Chłopaki kąpią się w bani, robią grila i świętują. Oczywiście nie ma takiej opcji, żeby nie ugościli też nas. Miłe zaskoczenie. Takich szaszłyków nigdy w życiu nie jadłam jak u Podlasia, do tego surowa cebula, surówki i......duch puszczy, który już przy pierwszym kontakcie potrafi opętać i chyba żadne egzorcyzmy już mnie nie wyleczą z tego opętania.

W nocy wracamy na kwaterę. Na drogę dostajemy jeszcze szaszłyki i ducha puszczy oczywiście. To się nazywa gościna. Mieliśmy też zaproszenie, żeby wykąpać się w bani, ale jeszcze nie skorzystaliśmy. Innym razem to zrobimy.

Rano jesteśmy na starcie. Dosłownie polujemy na dobre ujęcia video z Podlasiem. Okazuje się, że to wcale nie jest taka prosta sprawa zrobić materiał na zlecenie. Znowu gubimy Podlasie. Szukamy ich prawie cały dzień, filmując przy okazji innych. Nie odpuszczamy jednak. Tropimy chłopaków i po prawie całym dniu w końcu czekając kilka godzin w jednym miejscu doczekaliśmy się ich na punkcie w Drzewianach. Było wesoło, bo z Podlasiem inaczej być nie może.

Niestety po całym dniu wysiadła nam bateria w kamerze. Udaje się jednak trochę materiału zdobyć, coś nagrać. Chłopaki zdobywają pieczątki i jadą dalej a my za nimi. Niestety po zrobieniu kolejnego ujęcia bateria zdycha. Wracamy do bazy, pożegnać się z resztą ekipy towarzyszącej chłopakom i ruszamy do domu.

W domu okazuje się, że mamy więcej materiału niż nam się wydawało, czyli nie jest tak źle. Film całkiem fajny da się zrobić. A poza tym mamy sporo fotek. Jedyne, czego nam brakuje po rajdzie to czasu, żeby to wszystko "obrobić" i przygotować do zaprezentowania.
Nie mogłam jednak się oprzeć i przygotowałam wpis. Bo przecież chłopaki zasługują na to, żeby o nich pisać i pozdrowić. Już za nimi tęsknimy. Super ludzie, super off-roadowcy, którzy dzielnie walczyli. Wspaniali kumple. Dzięki Sławek za kontakt ;)

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Wrangler4ever 2013-05-10 00:53:41

    Dzięki, dzięki. Myślę, że kiedyś się wybierzemy ;)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    slawek 2013-05-09 22:00:17

    Gosia, super wpis ;-) Zapraszamy na Podlasie, pokażemy Wam rzeczy, o których na zachodzie Polski możecie pomarzyć ;-)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do