Moja przygoda z terenówkami zaczęła się od kupienia w 2005r Nissana Terrano I 2,4l benzyna ‘89r., którą sąsiad utopił w rzece na Ukrainie - "Kozackie Wertepy" (zdjęcie nr 1).
A było to tak: sprzedałem samochód żony, „ślicznego” Golfa II GTi i przywiozłem na lawecie to co udało się wyłowić. Oj, ale była wojna!!! Komputer sterujący pracą silnika w tym aucie jest montowany pod przednim fotelem pasażera, więc woda wdzierająca się do auta najpierw unieruchamia silnik, a następnie moczy d... kierownikowi i zaczyna się walka... Na moje szczęście, po wymianie komputera i przeniesienie go na podszybie, Terrano zapalił na raz, potem tylko niewielki remoncik blacharski, malowanko, konserwacja, jakaś kosmetyka. W sumie miesiąc dłubania popołudniami i wyjazd. W tygodniu żonka pomykała sobie do pracy, a przez weekend Terranka służyła do turystycznych przejazdów po górach i taplania się w okolicznym błocie. Podsumowując: auto sprawiało naprawdę wiele radości, również zimą: nie każdy ma okazję wyciągać radiowóz policyjny z zaspy śnieżnej.
Z perspektywy czasu auto oceniam pozytywnie. Na pierwszy kontakt z terenówką nic lepszego nie trzeba. Mój Nissan Terrano dodatkowo miał podkręcone drążki i wymienione sprężyny tylne, z przodu własnoręcznie wykonany kangur i dodatkową osłonę silnika. Średnie spalanie mieściło się w 13l. Dzielnie sprawowało się przez ponad 2 lata i 30tys. km. Nic nie nawaliło, mimo iż te modele cierpią na korozję, szumiące skrzynie biegów i słaby przedni zawias. W tym egzemplarzu po wyeliminowaniu korozji, większych bolączek nie było. Musiałem sprzedać, gdyż w drodze były bliźniaki i woleliśmy coś 5-cio drzwiowego. Sprzedaż była błyskawiczna: kartka na szybę i po dwóch godzinach poszło. Na tym aucie nie straciłem ani złotówki, wszystko co wsadziłem to wyjąłem po 2 latach użytkowania.
No cóż, po tak miłym pierwszym razie, musiał być ciąg dalszy!
Chyba każdy przechodzi taki mały (ale kosztowny) chrzest wodny :) Ja swoją landrynę jak "zamoczyłem" pod koniec grudnia - to dopiero w połowie kwietnia w miarę wszystko odtponiało
Chyba każdy przechodzi taki mały (ale kosztowny) chrzest wodny :) Ja swoją landrynę jak "zamoczyłem" pod koniec grudnia - to dopiero w połowie kwietnia w miarę wszystko odtponiało
Jaką frajdę daje jazda w terenie Nissanem Terrano.krzysztof