
Piątek … wyczekiwany dzień z niecierpliwością i ze strachem – nie było chyba osoby która nie wypatrywała by w niebo, określając jaka pogoda i czy nareszcie bez deszczu !
Od samego rana w centrum imprezy zamieszanie… Dread z Fandango i Piotrem dopinają ostatnie guziki imprezy. Rozpalają ogień pod kuchniami polowymi – to jedno z naszych zadań bojowych… zabezpieczyć „koryto” na czas imprezy !
Im dalej wieczoru tym nas więcej – aż w końcu zbiera się cała ekipa Silesia Adventure Teram. Jak zawsze zwarci i gotowi do swoich zadań ! W tym roku zabezpieczamy (prócz wspomnianego wcześniej koryta) punkty kontrolne rajdu oraz bazę od strony papierkowo punktowej!
Wieczorem zjeżdża się coraz więcej uczestników, jest ognisko - są nowe i znajome twarze więc powoli impreza rozkręca się na dobre. Dzisiaj jeszcze na luźno – siedzimy i opowiadamy o wyjazdach, podróżach o planach na przyszłość. Piotr rzuca tematem … może kino objazdowe ?
W trzy minuty ogarniamy temat i już mamy nasze własne kino a w nim … oficjalny film Kawaleryjkowy oraz cały zestaw podróżny. I w ten sposób mija nam czas to późźźźnych godzin!
Sobota… 5:00 pobudka ! Szybka kawa – dzięki Dreadom mamy ciepłą kawę i herbatę z kotła !! śniadanie … prowiant na drogę i … heja na punkty kontrolne! do swoich zadań!
Po drodze jeszcze mała przygoda… Jarek postanowił udowodnić ekipie z VW Transportera, że Land Rover jest bardziej dzielny terenowo … prawie się udało – bo ulegli naturze we dwójkę tyle że Landek 10 metrów dalej! Szybkie ogarnięcie tematu … (i znów moja „Pomarańcza” nie jest czysta) i meldujemy się na swoich stanowiskach! Rajd rozpoczęty!
Pogoda była przepiękna, wręcz idealna dla uczestników rajdu. Na naszym stanowisku był punkt strzelniczy – strzelanie z pistoletu do tarczy, a żeby nie było za łatwo – to strzelanie odbywało się z konia!
Koło godziny 16:00 wszyscy wrócili do Leśniczówki i rozpoczęła się już impreza stacjonarna… nietypowa rodzinna-historyczna biesiada gdzie każdy mógł znaleźć coś dla siebie
Była wystawa historyczna, można było pojeździć na koniu, postrzelać z łuku do tarczy, z karabinów ASG, można było porozmawiać z grupą STORAT – ekipa z psiakami poszukującymi zaginionych. Klub MUTT przywiózł swoje samochody … można powiedzieć bardzo zabytkowe! Miasto Pilchowice wystawiło swoje stoisko promocyjne. W końcu można było przejechać całą leśną ścieżkę edukacyjną wozem konnym!
W międzyczasie odbyło się oczywiście podliczenie punktów i rozdanie nagród. Piotr Kulczyna w towarzystwie zacnych gości wręczył wszystkie przewidziane nagrody zwycięzcom oraz oczywiście odznaki Kawaleryjki. Po zakończeniu części oficjalnej (po której nastąpił obfity opad deszczu) jeszcze jedna niespodzianka – rekonstrukcja historyczna.
Tym razem Ułani walczyli konno z Kozakami o wolność pojmanych jeńców (szczerze im współczuję)
Jako obserwator muszę przyznać, że wszystko było bardzo ale to bardzo realistyczne i nikt się nie oszczędzał – każdy z uczestników dawał z siebie wszystko aby pokazać jak taki atak wyglądał w rzeczywistości! W huku petard, w dymie walczyli ze sobą do ostatniego … poddanego!
Cała impreza – jak zwykle zakończyła się późno w nocy … a raczej wcześnie rano - przy ognisku
Ja ze swej strony chciałbym bardzo podziękować mojej (że się tak wyrażę) ekipie – za pomoc, za wytrwałość i za chęci! Bardzo Wam dziękuję za to, że tworzycie razem ze mną taką fajną grupę!
Sławka, Dorota, Beata, Basia, Grześ, Jacek, Jarek – BARZO WAM DZIĘKUJĘ !!!
Piotrze – nasz przyjacielu … Tobie należą się podziękowania za organizację takiego przedsięwzięcia. Wiele osób by taką imprezę skomercjalizowało a Ty dalej robisz tak wiele dla tak wielu… za przysłowiowe „dziękuję”. My również dziękujemy (i polecamy się znów….)
Galeria imprezy: https://plus.google.com/111046275267920238131/posts
Na zakończenie pozwólcie że zacytuję dwa wpisy Piotra oraz jednego z uczestników Kawaleryjki. Te wpisy mówią same za siebie – jak było!
Piotr napisał:
Muszę i chcę podsumować naszą imprezę, długo się zastanawiałem czy ponownie zasypać moich przyjaciół podziękowaniami serdecznościami okazać moja wdzięczność i to wszystko co ich zapewne troszkę krępuje i uwiera , setny raz powtarzać im to co oni doskonale wiedzą i czują . Znamy się kilka lat ale nasze spotkania i relacje są tak zażyłe że można śmiało powiedzieć i mówić o naszej przyjaźni zresztą po co mówić to jest w nas i bez słów .
Szefowanie kuchnia polową przejęła Sławka i Grześ, w zielonej klasie opiekował się nami Jarczan, pistolet podawał Vertix i Dorota, a panowie z ASG Borsuki biegali z tarczami po okopach, gordyjskie zadanie wykonała Beatka z Jackiem (współczuję im… bezpośrednia współpraca ze mną bywa nie do zniesieni). Ratownicy medyczni wspierali nas swoją obecnością, powiększyło się grono naszych opiekunów o oddział ratowników poszukiwawczych z psami STORAT. Przyjaciele z MUTTa zjawili się zwartą ekipa i jak zawsze od razu stali się niezbędni wypełniając swoje zadanie w 100%. Bardzo wielu ludzi okazało nam swoje wsparcie Tomek z Anią zabezpieczyli słodkości, Justynka witaminy w formie pysznych jabłek i wiele wiele osób których nie sposób wymienić ponieważ chcą pozostać anonimowi.
Przez te kilka lat trwania naszej Kawaleryjki zmieniał się jej charakter stawał się coraz bardziej dojrzały, gdzieś uciekała spontaniczność biegów konnych po lesie… wstępując w ducha walki. W 2008 roku było nas kilkoro zawodników wzmocnionych i wspieranych kilkudziesięcioma gośćmi, wystarczał jeden gar fasolki, który teraz staje się niemal magiczna strawą znikającą w przedziwny sposób, nie było zielonych mundurów i szabli u siodeł. Ktoś kiedyś napisał ,,mało kawalerii w tej Kawaleryjce,, i rzeczywiście mundurów było mało, mój leśny nieporadnie zastępował namiastkę tego co miało nastąpić za kilka lat …ech ducha kawaleryjskiego zawsze było w nas sporo .
… dobrze już powiem te słowa DZIĘKUJĘ WSZYSTKIM MOIM PRZYJACIOŁOM
Teraz może przejdę do uczestników i zajętych przez nich miejsc
1. Jarosław Więckowski na koniu Noran
2. Tomasz Szulfer na koniu Świt
3. Małgorzata Domino na koniu Funky
4. Joanna Skrzyniarz na koniu Faraon
5. Zbigniew Kamczyk na koniu Germa Nardi
6. Krzysztof Kamczyk na koniu Loading Curt
7. Andrzej Babiński na koniu Romes
8. Ryszard Hess na koniu Likaria
9. Patryk Babiński na koniu Sylan
10. Sławomir Przepióra na koniu Awizo
11. Wojciech Lietz na koniu Denir
12. Agata Chobot na koniu Doping
13. Patrycja Mielimąka na koniu Laguna
14. Jadwiga Jarosz na koniu Olimp
15. Maciej Nowak na koniu Bartek
16. Marek Blacha na koniu Oskar
17. Karina Fajer na koniu Whisky
18. Roman Syrnik na koniu Kora
19 Grzegorz Barański na koniu Funga
… Pan Poseł, Pani Wójt i Pan Nadleśniczy rozdali puchary nagrody, w cudownej atmosferze z wielkim zaangażowaniem "aktorów" bawiliśmy się oglądając pokazy walki, drużyna łucznicza Reflex testowała wytrzymałość swoich łuków oddając je w ręce gości, a młodzież z ASG Borsuki wysypywała dziesiątki kulek ze swoich replik pozwalając dzieciom nacieszyć się bronią zbliżoną wygładem do oryginału. Zielono było pod wiatą naszej leśniczówki od mundurów kawaleryjskich, na otokach dominował kolor żółty. Bo to właśnie ułani z Pułku 3 Ułanów Śląskich przybyli pełną liniową sekcją. Zaszczycił nas swoją obecnością Zdzisław Krzyżostaniak ułan w barwach kawalerii KOP, niesamowity człowiek wręcz legenda Polskiej Ochotniczej Kawalerii … Zdzisiu dziękuję. Miałem po tej imprezie nie dziękować ale chyba się tak nie da … bo muszę wyrazić swoją wdzięczność Karinie Fajer za to że była przy mnie we wszystkich tych dość ciężkawych chwilach organizacyjnych, a jej kawaleryjskie serduszko pozwalało mi dalej brnąć w przygotowania.
Jednak największe podziękowania ślę do mojej kochanej Urszuli, że jest przy mnie zawsze od prawie 30 lat i to wszystko dzielnie znosi tolerując podwórko dom ogród i sad szczelnie wypełniony z jednej strony ludźmi z drugiej końmi i … na tym chyba zakończę KAWALERYJKĘ 2013
Wpis jednego z uczestników imprezy:
W dniach 24-25 maja 2013 roku wziąłem udział jako gość w imprezie zorganizowanej już po raz kolejny przez Piotr Kulczyna w miejscowości Smolnica k/Gliwic tj. w https://www.facebook.com/events/176107065846675/?fref=ts Znałem dotychczas Piotra tylko poprzez kontakty tu na fejsie, wiele o poprzednich imprezach czytałem i oglądałem. Wiedziałem, że spotkam tam starych znajomych ale to co mnie spotkało przerosło moje oczekiwania. Wziąłem udział we wspaniałej imprezie, zorganizowanej po mistrzowsku i to jeszcze nie w gronie znajomych lecz przyjaciół i czułem, że przebywam z osobami bardzo mi bliskimi, tworzącymi jedna wielką rodzinę. Osobami myślącymi o Polsce, o kawalerii, o koniach tak samo jak ja. Nie ukrywam, że byłem nastawiony na imprezę kameralną, lokalną gdzie będę się czuł ciut obco. A tu okazało się, że impreza ta ma bardzo wiele wspólnego z moim ukochanym Komarowem. Dlaczego? Serdeczność ludzi identyczna, duch identyczny, atmosfera posiadająca swą specyfikę, nie tylko i wyłącznie kawaleryjska ale i typowo jeździecka, leśna. Otwartość domu gospodarzy tj Piotra i Jego żony Urszuli taka jak Stanicy w Krzywym Stoku u Tomka Dudka. Co najważniejsze, impreza ta czci pamięć historyczną, narodową, w tym roku 150 rocznicę Powstania Styczniowego ale i realizuje bardzo ważne dla ludzi jeżdżących konno przesłanie. Poprzez osobę gospodarza, który jest leśnikiem (i to nie tylko z zawodu ale i z życiowej pasji), przy życzliwości Nadleśnictwa Rybnik - impreza ta udowadnia, że jeźdźcy mogą poruszać się po lesie konno nie wyrządzając mu żadnej krzywdy i niczego nie dewastując. Wiem, że Piotr od wielu już lat przekonuje do tej prawdy wielu swych współpracowników i szefów. Z jakim skutkiem? Ano z takim, że Kawaleryjka to bieg konny, terenowy na orientację, 30 kilometrowy, trasami leśnymi. Miałem przyjemność zapoznać się z tą trasą - jestem urzeczony. Nawet w snach nie podejrzewałem, że tuż koło Gliwic może być tak piękny, zaczarowany las...... Nie potrafię wymienić wszystkich uczestników tej imprezy bo i nie zapamiętałem ich imion i nazwisk ale kilku osobom muszę podziękować w sposób szczególny: Piotrowi Kulczynie, Jego żonie Urszuli i synowi Pawłowi, Karinie Fajer za przyjęcie mnie jak członka rodziny. Dread"owi za dbałość o strawę cielesną moją i uczestników, Gosi Domino, Tomaszowi Szulferowi, Wojtkowi Lietz za miłą kompanię..... Mam wielką nadzieję, że po tym mym rekonesansowym pobycie w przyszłym roku w Kawaleryjce 2014 weźmie udział kilku osobowa, konna reprezentacja Sadeckiego Szwadronu w barwach KOP. Do zobaczenia zatem na Kawaleryjce 2014 Piotrze! Kto nie był niech żałuje a kto chce poczuć klimaty i rozgrzać ducha przed komarowską kulminacją niech przybywa do Leśniczówki Smolnica!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie