Pewnego pięknego dnia nudząc się z kolegami postanowiłem wymienić łożyska i olej w tylnym moście. Części (łożyska i uszczelniacze) kupiłem kilka miesięcy wcześniej, olej stał u kolegi, ale jak zwykle czekałem na przypływ wolnego czasu i twórczej weny.
Oczywiście 5 minut po rzuceniu pomysłu... do garażu - hi-lift w ruch i do dzieła. Podpory pod most, koła odkręcone, kilka kluczy. Z jednej strony spoko, z drugiej oczom ukazał się zalany środek bębna hamulcowego (właśnie z tej której było słychać głośne szumy- jak ze starej kasety)
Gleba i odkręcanie kilku mniejszych śrubek (dekla), ciekło "coś" z mostu - zmieszane z olejem, pewnie woda, Bóg wie z czym jeszcze :P. Szybkie odkręcenie śrubek i wypadły kolejne części - zabezpieczenia, które trzymają półosie - wyjęte.
Problem był z "wyjęciem" łożysk, ale parę strzałów "od środka" specjalnym przyrządem i wypadły, najpierw z jednej strony, później z drugiej.
Po wcześniejszym zabiegu rozpoczął się proces czyszczenia, przy pomocy Nitra i sprężarki - umycie elementów wewnętrznych, zewnętrznych, dekla i wszystkiego co dało się umyć :P. Efekty wycierania do sucha widać na czerwonej szmacie.
Wcisnęliśmy łożyska, uszczelniacze, poskładaliśmy resztę złomu do kupy przy pomocy magicznego czarnego spoiwa, skleiliśmy dekiel i czekaliśmy...... aż zaschnie choć trochę...
...W międzyczasie trwała w Jeep Cherokee XJ wymiana oleju w silniku.... zalany przy pomocy specjalnego, oryginalnego lejka.... :)
Nie ma co siedzieć... Zalaliśmy olej w most i na testy...
Wypadły pozytywnie :D, zresztą życie samo zweryfikuje z czasem.
Ups.. kolega zapomniał założyć buty, przecież zaszedł na chwilę do garażu....:>
Jak widać na załączonych obrazkach, w następnym odcinku będzie wymiana szczęk (o ile dobrze to nazwałem) hamulca ręcznego. Zapraszam do oglądania :D
Komentarze opinie