Reklama

Gwałt na turystyczno off-road-owym wyjeździe do Grecji

27/08/2015 12:22

Gwałt na wyjeździe off-roadowym do Grecji.

Zbliża się upragniony czas wyjazdu w kierunku Grecji. Zaplanowana trasa miała przebiegać przez: Słowację, Węgry, Rumunię, Bułgarię, Macedonię, Grecję.


Cały wyjazd obfitował w różnego rodzaju przygody i niespodzianki. Z zaplanowanych 14 dni byliśmy w trasie 12 a tak w sumie podliczając nasze przypadki i wypadki techniczne to 10 dni.


Ten wyjazd umocnił mnie w przeświadczeniu o prostocie wszystkich posiadanych udogodnień i sprzętu.
Gazowy podgrzewacz wody z racji przedwyjazdowej walki z pompą wtryskową (po rozebraniu była w środku zardzewiała !!!!! wody do baku nie wlewałem ) zamontowany ale, nie było czasu na sprawdzenie poprawności działania. Tknięty złym przeczuciem pożyczyłem od Kolegi pompkę 12V z prysznicem, który to po paru dniach też przestał działać - wytarł się plastikowy tryb. Pozostała opcja polewania się wodą z baniaka 5l - super niezawodna sprawa, tym bardziej że w prysznicu musiała uczestniczyć druga osoba ;).


Samo podgrzewanie wody było konieczne w Rumuni gdyż wysokość , a co z tym związane niskie temperatury zmuszały do brania ciepłego prysznica w rozkładanej kabinie prysznicowej. Sama kabina prysznicowa jest OK gdy można ją za pomocą śledzi zamocować do podłoża - nie zamocowana udawała spadochron - próba wbicia śledzi mocujących w kamieniste podłoże zniechęcało do kąpieli :/ 


Przy temperaturach jakie dochodziły w Grecji, 40-42 stopnie w cieniu i przy zepsutej klimatyzacji ( w kraju działała) i przy zaciętym cięgle nawiewu gorącego powietrza  na nogi (to już moja sprawka), temperatura w samochodzie przy otwartych szybach dochodziła do 47 stopni. Aby było co nieco chłodniej, przynajmniej pasażerowi, pod nogi był kładziony bukłak 20l z zimną wodą. Przez pewien czas w stopy było chłodna ale .... wieczorem gdy chcieliśmy wziąć prysznic używając tej wody, trzeba było dolewać zimną.

Z awarii naszych samochodów to: urwana rynienka od mocowania bagażnika dachowego (nie można było zamknąć tylnych drzwi) , wygięty pedał gazu (za ciężką nogę widocznie mam), awaria klimatyzacji, urwany plastikowy fragment tylnego zderzaka - jak się jeździ (cofa) po takich kamieniach (Diabelski Most - filmik poniżej) to i tak jest. U kolegi w Suzuce utrata przednich hamulców, a zjazd z przełęczy Urdele na ręcznym dostarczały wielu emocji, rozerwana tylna opona, rozszczelniony przedni most.

 


Co jeszcze mało? Tak więc aby tradycji stało się zadość (tak samo było po powrocie z Albanii) to po przyjeździe do kraju po tygodniu wyleciało to co pozostało, a nie wiele pozostało, klocek hamulcowy z przedniego lewego koła-żadnych objawów kończącego się klocka nie było a był to klocek wewnętrzny - nie było widać. Klocki hamulcowe miałem w zapasie na przód i tył gdyż mając świadomość przez jakie góry będziemy jechać lepiej było zabrać ze sobą na ewentualną wymianę.
Z racji ograniczenia czasowego do Macedonii nie dojechaliśmy, możne i dobrze. Teraz rozumiem,słuchając doniesień w TV, dlaczego na granicy Greckiej i Bułgarskiej celnicy zaglądali nam do samochodu i to tak dość dokładnie.

Co do gwałtu to kto by chciał przeczytać do końca ten tekst, jak był by inny tytuł np; "Przygody na wyjeździe do Grecji"

Więcej filmów z tego co widzieliśmy - https://www.youtube.com/user/mudmania4x4?feature=mhee


Waldek

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do