
Dakar 2014 - Dzień 2
Dakar 2014 rozhulał się już na dobre, siejąc spustoszenie wśród zawodników. Po krótkim niedzielnym odcinku specjalnym, poniedziałkowa trasa była już początkiem prawdziwej, dakarowej walki. Na tym etapie motocykliści i quadowcy jechali inną trasą niż kierowcy samochodów i ciężarówek. Dla „lekkiej kawalerii” przygotowano odcinek specjalny o długości 359km, auta osobowe musiały pokonać dystans 433km, ciężarówki miały natomiast do pokonania 400km. Pod koniec trasy, która generalnie była dość szybka, musieli się zmierzyć z wydmami, które często zbierają żniwo w postaci utraconych cennych minut. Obfite żniwo zebrała jednak cała trasa. Przebite opony, błądzenie czy nawet zderzenie z krową (to ostatnie spotkało jednego z quadowców) – to tylko część problemów, z jakimi musieli sobie radzić zawodnicy podczas drugiego dnia zmagań. Nie ominęły one niestety także Polaków.
Bez większych kłopotów trasę pokonał nasz „rodzynek” w klasie motocyklowej, Kuba Przygoński, który ten odcinek ukończył z 13. czasem, awansując jednocześnie w generalce na 14. miejsce. Na 1. miejscu znalazł się Brytyjczyk Sam Sunderland, drugie wywalczył Francisco Lopez Contardo, a na trzecim uplasował się Joan Barreda Bort. W generalce to właśnie ten trzeci jest jednak na pierwszym miejscu po 2. etapie.
Tempo podkręcił jedyny polski quadowiec, Rafał Sonik, który dojechał do mety z trzecim czasem i wskoczył również na 3. miejsce w klasyfikacji generalnej. Najszybszy na tym odcinku był przedstawiciel gospodarzy, Marcos Patronelli, drugie miejsce zaś wywalczył inny Argentyńczyk, Lucas Bonetto. Dokładnie tak, jak pierwsza trójka etapu, wygląda generalka po tym etapie.
O pechu z pewnością mogą mówić dwaj polscy kierowcy samochodów. Krzysztof Hołowczyc stracił cenne minuty z powodu przebitych opon oraz błędów nawigacyjnych swojego nowego rosyjskiego pilota Żilcowa. Adam Małysz i Rafał Marton zaliczyli natomiast dachowanie. Ich Toyotę na koła pomógł postawić Martin Kaczmarski. Najszybciej spośród polskich załóg samochodowych na metę dotarli Marek Dąbrowski i Jacek Czachor – 11. miejsce na etapie, 10. w generalce. Z 13. czasem na mecie pojawił się Krzysztof Hołowczyc, który w generalce spadł tuż przed byłych motocyklistów, czyli na 9. miejsce. Jako 18. zameldował się Martin Kaczmarski, który w generalce awansował na 16.miejsce. Adam Małysz zajął 26. miejsce na odcinku, w klasyfikacji generalnej jest natomiast na 21. miejscu. Słabiej poszło tym razem Piotrowi Beaupre i Jackowi Lisickiemu, którzy zajęli 59. miejsce, w generalce zaś spadli na 51. miejsce. Nie wiadomo natomiast, jak etap zakończył się dla Grzegorza Czarneckiego i Bartka Boby, gdyż nie ma ich załogi w wynikach.
Etapowe zwycięstwo wśród samochodów zaliczył tym razem największy faworyt, Stephane Peterhansel, który także objął prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Drugi czas na odcinku zanotował dakarowy „dinozaur” Carlos Sainz w swoim Buggy SMG (w generalce również na 2. miejscu). Trzeci na mecie był Giniel de Villiers w Toyocie. Na 3. miejscu w generalce figuruje jednak Nasser Al.-Attiyah, który 2. etap zakończył na 5. miejscu.
Największe problemy z pokonaniem drugiego etapu miały polskie załogi ciężarowe. Jeszcze przed startem do odcinka specjalnego poważnie dały o sobie znać problemy z silnikiem białej Tatry. Załoga Jarosława Kazberuka jednak zdecydowała się na symboliczny start do oesu, jednak wróciła do bazy, czym świadomie pożegnała się z rywalizacją. Dla nich Dakar niestety już się zakończył. Do mety odcinka dotarła natomiast druga z polskich ciężarówek z załogą w składzie Grzegorz Baran, Paweł Grot i Paweł Jachacy. Ci jednak musieli się zmierzyć z arcytrudnym zadaniem, jakim jest pokonywanie wydm nocą. Do biwaku dotarli już nad ranem. Nie wiadomo natomiast, które zajęli miejsce. Jedyną pociechą może być dla nas etapowe zwycięstwo Holendra Gerarda de Rooya, w załodze którego jedzie Polak Darek Rodewald (są również na 1. miejscu w generalce). Wśród ciężarówek drugi był Rosjanin Atmon Shibalov w Kamazie, trzeci na odcinku zameldował się Holender Marcel van Vliet w MANie. W generalce zamienili się oni miejscami – van Vliet jest drugi, a Shibalov trzeci.
Wtorkowy etap z San Rafael do San Juan dla wszystkich pozostałych „na polu walki” zawodników oznaczać będzie wspinaczkę. Walczyć będą oni w cieniu najwyższego szczytu Andów, wulkanu Aconcagua.
dakar.wterenie.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie