Reklama

Dakar 2014 - Dzień 14 - Ostatnie starcie

19/01/2014 14:50

Dakar 2014 - Dzień 14 - Ostatnie starcie


Zaledwie 47% procent pierwotnej liczby zawodników dotarło do mety sobotniego, trzynastego i ostatniego etapu Dakaru 2014. Wśród tych szczęśliwców, którym dane było ukończyć ten morderczy rajd, znalazło się aż 8 Polaków. Co najważniejsze, do Polski wrócą z doskonałymi, w pełni zasłużonymi wynikami. Z Chile w polskich rękach przyjedzie także „Beduin”, czyli coś, co chciałby mieć w swojej kolekcji każdy dakarowiec. Te największe statuetki zawiozą zaś do domów: Marc Coma, Ignacio Casale, Nani Roma i Andrey Karginov.


W ostatnim dniu dakarowych zmagań zawodnicy mieli do pokonania liczącą 535km trasę z La Sereny do Valparaiso. Odcinek specjalny miał długość jedynie 157km. Jednak nawet na tych 157km mogło się zdarzyć wszystko. I rzeczywiście, zdarzyło się wiele. Na szczęście Polacy tę ostatnią walkę stoczyli bez przygód, a tym bardziej strat.


Kuba Przygoński po raz kolejny udowodnił, że nie przez przypadek znalazł się w gronie najlepszych motocyklistów tegorocznego Dakaru. Nie musząc się spieszyć, bo 6. miejsce w generalce miał niemal pewne, dotarł do mety w czołowej dziesiątce, a dokładnie na 9. miejscu. Oczywiście rajd ukończył na miejscu 6. To najlepszy wynik polskiego motocyklisty w historii! Jest się zatem z czego cieszyć! Powody do radości największe w tym roku ma natomiast Marc Coma. Przez cały rajd wyrobił sobie taką przewagę nad rywalami, że w sobotę mógł sobie podziwiać chilijskie widoki, jadąc spacerowym tempem. Odcinek ukończył na 18. miejscu, lecz już będąc pewnym zwycięzcą Dakaru 2014. Smutną minę na mecie miał natomiast Joan Barreda Bort. Dzień wcześniej w oczach miał wręcz łzy. Po awarii motocykla stracił bowiem nieodwracalnie szanse na podium, choć do tego momentu był na 2. miejscu generalki. Rajd jednak ukończył w wielkim stylu, wygrywając sobotni odcinek (w generalce był siódmy). Drugi na mecie odcinka był Olivier Pain, czym przypieczętował swoje 3. miejsce w generalce. 3. miejsce na trzynastym etapie zdobył natomiast Helder Rodrigues (w generalce 5.miejsce). Drugi stopień dakarowego podium wywalczył zaś sobie Jordi Viladoms, bo choć sobotni odcinek ukończył na 6.miejscu, to trzeci w generalce Pain nie był w stanie mu tego srebra odebrać. Łącznie sklasyfikowanych zostało 78 motocyklistów spośród 174, którzy stanęli na starcie 36. edycji Dakaru.


Kolejnego historycznego czynu dokonał nasz jedyny quadowiec, Rafał Sonik. Jako jedyny z Polaków (nie licząc Darka Rodewalda, ale o nim później) miał już przyjemność stawania na podium Dakaru. Jednak w tegorocznej edycji pobił samego siebie i wspiął się na ten stopień podium, na który dotąd nie udało mu się dotrzeć – zdobył dakarowe srebro!!! Ponadto wywalczone wcześniej 2. miejsce dowiózł do mety w pięknym stylu, gdyż w klasyfikacji odcinka także zaliczył podium, jednak było to 3. miejsce. Jednak mało brakowało, by nie było tak pięknie – na dojazdówce do Valparaiso quad Rafała niemal się rozsypał (urwał się tylny most) i nasz zawodnik ledwo dotarł do mety na czas (gdyby się spóźnił, doliczono by mu karę czasową). Ale udało się i przez rampę honorową Sonik przejechał jako wicelider rajdu. Bezkonkurencyjny na sobotnim etapie, a także w całym rajdzie, był Ignacio Casale. Na mecie ze łzami w oczach zapewniał, że marzenia można realizować, a jego największe marzenie właśnie się spełniło. Razem z nim zapewne z sukcesu swojego rodaka cieszyły się rzesze kibiców, które czekały na niego na mecie. Drugi na mecie sobotniego odcinka i trzeci w generalce był natomiast Sebastian Husseini, Holender mieszkający w Dubaju, który wręcz wychował się na pustyni, z dakarowymi pustyniami więc musiał sobie poradzić.
6.miejsce dla Hołowczyca, 7. dla Dąbrowskiego, 9. dla Kaczmarskiego i 13. dla Małysza – tej konfiguracji sobotni etap nie zmienił. Krzysztof Hołowczyc miał natomiast chrapkę na zwycięstwo etapowe, jednak Giniel de Villiers pokrzyżował mu te plany, wyprzedzając Hołowczyca o 23 sekundy i to on został zwycięzcą odcinka. Hołek musiał się zadowolić 2. miejscem. Trzeci czas odcinka należał do Vladimira Vasilyeva jadącego Mini. Pozycje reszty Polaków na trzynastym etapie to: 8. miejsce – Kaczmarski, 11. miejsce – Małysz, 16. miejsce – Dąbrowski.

Warto tu wspomnieć, że i w przypadku samochodów mamy do czynienia z wydarzeniem, które zapisze się na kartach historii startów Polaków w Dakarze. Chodzi o 7. miejsce Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora. Mało kto przed startem Dakaru 2014 spodziewał się takiego wyniku byłych motocyklistów. Okazuje się jednak, jak ważne jest w tym rajdzie doświadczenie zdobyte podczas udziału w jego edycjach, a te Dąbrowski i Czachor zdobyli na motocyklach. Startując po raz pierwszy autem, za cel stawiali sobie to, by być najwyżej sklasyfikowanymi polskimi debiutantami. I to się udało! Mało tego – zajmując 7. lokatę, tuż za plecami największej dakarowej elity samochodowej, zostali także najwyżej sklasyfikowanymi debiutantami Dakaru 2014! Na uwagę zasługuje także 9. miejsce Martina Kaczmarskiego. Ten młody, zaledwie 23-letni chłopak, w Dakarze wystartował pierwszy raz w życiu, a już udało mu się tak wysoko wdrapać! Jego nauczyciel, Hołowczyc, może być zatem dumny ze swojego ucznia, tym bardziej, że Hołek swój pierwszy Dakar zakończył dopiero na 60. miejscu. Także Adam Małysz ma w tym roku powody do radości, gdyż znowu poprawił swój wynik. Zadebiutował w Dakarze 2012, który ukończył na 38. miejscu, zaś rok później znalazł się na 15. miejscu. Tegoroczne 13. miejsce Małysza to zatem dowód, iż z roku na rok jego umiejętności stają się coraz lepsze. Gdyby nie przygoda z urwanym w wyniku uderzenia w skałę kołem, byłby zapewne w pierwszej dziesiątce, ale taki właśnie jest Dakar – tu niczego nie można być pewnym. Tegoroczny występ załogi Małysz/Marton daje jednak optymistyczne spojrzenie w przyszłość. 

A co z czołówką rajdu? Otóż Peterhansel posłuchał jednak szefów X-raid i na ostatnich 30km wraz z Al-Attiyahem zaczekał na Romę, by w ustalonej kolejności wjechać na metę. Dzięki temu zwycięzcą Dakaru 2014 został Nani Roma. Dla niego to wielkie wydarzenie, gdyż dokładnie 10 lat po zwycięstwie na motocyklu zwyciężył także autem. Rozczarowany był jednak Stephane Peterhansel, któremu zespół kazał zadowolić się drugim miejscem. Od lat jednak Stephane i Nani są przyjaciółmi, więc Peterhansel na mecie powiedział, że jeśli miałby komuś oddać swoje zwycięstwo, to byłby to właśnie Roma. Niemniej taka „ustawka” daleko jest od prawdziwego sportu, ale cóż… Zadowolony ze swojego 3. miejsca w rajdzie był natomiast Nasser Al-Attiyah. Jak powiedział na mecie, jego celem było ukończyć rajd i to na jakimś dobrym miejscu, a 3. miejsce jest bardzo dobre. Gdyby jednak na jednym z etapów nie ominął waypointa, co skutkowało godzinną karą… Wystarczy zauważyć, że w generalce Roma miał nad nim 56 minut przewagi… Ale to jest właśnie sport. No chyba, że ktoś mu kazał tego waypointa nie szukać… Ale to pozostawać może jedynie w sferze spekulacji. 


Kontrowersje może budzić także sytuacja w kategorii samochodów ciężarowych. Tu do ostatnich kilometrów toczyła się walka o palmę pierwszeństwa między Gerardem de Rooyem a Andreyem Karginovem. Choć Holender na metę dotarł szybciej niż Rosjanin, to jednak po decyzji sędziów to Karginov ostatecznie wygrał Dakar 2014. A było to tak… Na ok. 90km odcinka Chińczyk Zhou Yong przewrócił swoje Mini. De Rooy’owi udało mu się go ominąć, ale jadące za nim ciężarówki, w tym Kamaz Karginova, już takiej możliwości nie miały, gdyż Mini blokowało trasę już całkowicie. Jadący na przedzie tej kawalkady Nikolaev pomógł postawić auto na koła, ale odblokowanie trasy trwało dobre 10 minut. Sędziowie postanowili zatem odliczyć czas postoju ciężarówkom, które utknęły w tym korku. Tym samym Karginov ostatecznie ukończył odcinek na 7. miejscu, ale z zaledwie nieco ponad czterema minutami straty do de Rooya. Przypomnijmy, że przed sobotnim etapem de Rooy z kolei tracił do Karginova prawie 7,5 minuty, a zatem to Rosjanin znalazł się ostatecznie na 1. miejscu w rajdzie. De Rooy zajął drugą lokatę w generalce (na etapie również był drugi). Trzecie miejsce w tegorocznej edycji Dakaru wywalczył sobie Eduard Nikolaev (na trzynastym etapie zajął także 3. miejsce). Na odcinku najszybszy był natomiast czeski kierowca Tatry, Ales Loprais, ale z ponad 5-godzinną stratą do Karginova w generalce uplasował się na 6. miejscu. Jeszcze słowo o wspomnianym wcześniej Darku Rodewaldzie. Jest on bowiem jedynym Polakiem, który miał tę ogromną przyjemność stania na najwyższym stopniu dakarowego podium (2012 rok). Sęk w tym, że sukces ten odniósł w holenderskich barwach, gdyż Darek jeździ w załodze Gerarda de Rooya. W tym roku jednak ponownie znalazł się na podium, choć na 2. stopniu. A było tak blisko do powtórki sprzed 2 lat…


Podsumujmy zatem udział Polaków w Dakarze 2014. Na starcie rajdu stanęło 18 naszych rodaków – 1 motocyklista, 1 quadowiec, 6 załóg samochodowych i 2 załogi ciężarowe. Do mety dotarło 8 Polaków, bowiem wcześniej odpadły 2 załogi samochodowe (Piotr Beaupre i Jacek Lisicki oraz Grzegorz Czarnecki i Bartłomiej Boba) oraz 2 ciężarówki (Jarosław Kazberuk i Maciej Marton z czeskim mechanikiem Filipem Skrobankiem oraz załoga w składzie Grzegorz Baran, Paweł Grot i Paweł Jachacy). Tym, którzy Dakar 2014 ukończyli, a zatem zostali sklasyfikowani, udało się osiągnąć następujące miejsca:
- 2. miejsce w klasie quadów – Rafał Sonik
- 6. miejsce w klasie motocykli – Jakub Przygoński
- 6. miejsce w klasie aut – Krzysztof Hołowczyc (z rosyjskim pilotem Konstantinem Żilcowem)
- 7. miejsce w klasie aut – Marek Dąbrowski i Jacek Czachor
- 9. miejsce w klasie aut – Martin Kaczmarski (z portugalskim pilotem Filipe Palmeiro)
- 13.miejsce w klasie aut – Adam Małysz i Jacek Marton.


Można zatem powiedzieć, że 36. Dakar był polskim Dakarem. Naszym zawodnikom należą się ogromne gratulacje i podziękowania za 2 tygodnie pełne emocji. Na kolejny start Polaków w Dakarze przyjdzie nam poczekać 340 dni – tylko lub aż…


dakar.wterenie.pl





Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do