Reklama

Białystok - Irkuck, I etap Syberia 2012 pokonany

Białystok - Irkuck - I etap Syberia 2012 pokonany

Okłamałbym Was twierdząc, że wszystko jest po naszej myśli, a codzienność to wakacyjna sielanka, okłamałbym pisząc, że codziennie budzimy się wypoczęci i codziennie jesteśmy gotowi podjąć nowe wyzwania…ale na pewno nie skłamię, jeżeli napiszę, że jest nam z tym dobrze (chociaż nie zawsze się zgadzamy w pojmowaniu tego słowa).

Pierwszy etap jest właściwie za nami. Równo tydzień zajęło nam dotarcie do Irkucka, a nie było to łatwe biorąc pod uwagę stan rosyjskich dróg, dystans, jaki musieliśmy pokonać, nasze ludzkie słabości i słabości mechanicznych podzespołów auta (donośnie protestujący tylny amortyzator, pęknięty zaczep koła zapasowego, uszkodzona końcówka drążka kierowniczego). Śniadania, obiady i czasem kolacje jemy w trasie (czasami nawet zatrzymujemy się po to, by coś ugotować).
Dojazdówka powinna zwykle przebiegać łatwo…w naszym przypadku ideał tego pojęcia dawno stracił sens… i przyczyn nie należy szukać tylko w jakości dróg, które nawet w Polsce uchodzić mogłyby za przeprawowe, ale również w licznych przygodach, które spotykały nas na trasie (o tym napiszę szerzej po powrocie).

Do tej pory dziennie pokonywaliśmy minimum 700 km (zdarzało się, że licznik wskazywał niemal 1 000 dziennego przebiegu). Śpimy mało (moja doba funkcjonowania nie do końca świadomego wynosi 21 godzin, a dziś, chyba po raz pierwszy w życiu piekące i łzawiące oczy nie zmusiły mnie do kilkukrotnego zatrzymania auta), w samochodzie zaparkowanym w lasach, na polanach, czasami i w ekstremalnych przypadkach – na stacjach benzynowych). Paliwo nie jest drogie (średnio 28 rubli za litr ropy), a i osiągi samochodu (nawet przy tym najgorszym i najtańszym gatunku nie są aż nadto wyczuwalne).
Rosję obserwujemy zza szyby auta (związane jest to z terminem, który z każdą sekundą się kurczy), ludzi poznajemy na trasie, w sklepach, na stacjach benzynowych (nie wszystkie spotkania zapiszemy w pamięci jako pozytywne).

Sama Rosja, przynajmniej przy głównych trasach jest brudna, zaśmiecona, biedna (zwłaszcza wsie, przez które przejeżdżaliśmy – ale nie generalizujmy – widzimy zbyt mało w zbyt krótkim czasie i ze zbyt dużego dla przynajmniej pobieżnego definiowania dystansu). Jeżeli chodzi o środowisko – Rosja powala na kolana i każe przyznać – jest to kraj wielkich kontrastów, niesamowitych pejzaży… Rosja jest jak kalejdoskop, w którym równiny raptownie piętrzą się zamykając do najbliższych wzniesień pojmowaną przez nas przestrzeń, by następnie runąć poszerzając horyzont do nieskończoności. Liczne bagna (wraz z roślinnością je uzupełniającą), jeziora i rzeki o nieposkromionych brzegach, nawet niedawno spalone połacie lasów – to wszystko łączy się w cudowną (tego w żaden sposób nie oddadzą żadne zdjęcia)…podobnie jak chwile łączą się w wieczność.

Pogoda w Rosji jest równie nieprzewidywalna jak zmieniająca się nawierzchnia dróg. Przez pierwsze trzy, może cztery dni upały sięgały 34 stopni (w nocy 23), ostatnio, po ulewach z gradobiciem, temperatura w dzień spadła do 17, w nocy nie przekracza 10 stopni. Na szczęście dzięki Feel Free możemy sprostać niemal każdym warunkom klimatycznym.

Dziś jesteśmy jeszcze w Irkucku…mamy problem z łącznością satelitarną, więc korzystamy z kafejki internetowej (niestety). Jutro ruszamy wzdłuż BAM-u. Jeżeli nie uda się rozwiązać problemu z satelitą (może go ktoś zestrzelił – mijaliśmy ranne śrutem znaki drogowe), odezwiemy się dopiero po przebyciu (lub nieprzebyciu) BAM-U. Auto spisuje się lepiej niż dobrze (i tu szczerze polecam wszystkim miłośnikom Landów usługi Auto Serwis Chrupek z Ostrowii), opony Yokohama, które już kilkakrotnie mieliśmy okazję przetestować dzięki firmie BONA Świat Opon (Choroszcz k. Białegostoku) chyba nieco lepiej zachowują się w off-road niż BF Goodrich, ale faktycznie na asfalcie są dużo głośniejsze i szybciej ulegają zużyciu.

I na zakończenie: przepraszam za ciszę...problemy z internetem (na szczcie telefon dziala). Czujemy sie calkiem dobrze (jestesmy tylko cholernie zmeczeni).
Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    waldar 2012-08-19 16:31:59

    Trzymam kciuki za szczęsliw powrót

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    nic-a-bo 2012-08-15 07:51:52

    Tydzien jazdy to i tak malo, by bezpiecznie dotrzec do celu...nam sie udalo na szczescie. Drogi w Rosji to koszmar...ale trwaja remonty w bardzo wielu miejscach. Na BAM nie dotrzemy - zbyt wysoki poziom wod (robilismy 3 podejscia z roznych stron - zawsze zbyt gleboka woda nas zatrzymywala - nie wszedzie sa barki). Komputer padl, a ten wpis dodaje z poczty w Arszan-u. Sprobujemy wracac do Polski bocznymi trasami.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    TomekPatrol 2012-08-07 09:22:00

    Trzymamy kciuki za Was! Czekam niecierpliwie na Wasze wpisy i zdjęcia. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że do Irkucka jest tydzień jazdy, Rosja to jednak duży kraj ;-) A co będzie jak zacznie się prawdziwa jazda off-road, na reduktorku i z napędem 4x4? 200 km dziennie to będzie sukces pewnie. Dobrze jest jechać w taką trasę bez presji czasu... Powodzenia ;-)

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do