Ktoś z forum przerabiał temat Norwegia samochodem 4x4? Chętnie postudiuję ten kierunek, jakaś wakacyjna wyprawa, wszelkie informacje mile widziane :)Dziękuję z góry za odzew!
Byłem 2razy raz z północy na południe a raz odwrotnie, jestem zachwycony i mam nadzieję tam wrócić. Na forum camperteam są opisy tras i miejsc oraz atrakcji, napisane przez pasjonatów którzy jeżdżą tam od 10 lat i ciągle im mało
A jak jest z biwakowaniem? Można sie rozłożyć po prostu na polance w lesie czy przy drodze albo nad jeziorem? Czy tylko i wyłącznie oficjalne campingi i motele? Można rozpalić małe ognisko? Mieliście jakieś "problemy" z policją? Pytanie dotyczy Norwegii i Finlandii. Dzięki za odzew!
Raj do biwakowania na dziko choć kempingi są bardzo porządne. Nocować można nawet na prywatnych terenach byle nie bliżej niż 150m od budynków mieszkalnych. Na wielu parkingach za kręgiem polarnym ciepła woda w której można się wykąpać i zrobić pranie. Ciągle pamiętam noclegi z widokami na lodowce czy wodospady lub nad rwącymi rzekami. W Laponii trzeba się rozejrzeć czy nie ma śladów niedżwiedzi bo lubią wystraszyć. Kiedyś nocowaliśmy na parkingu i obudził mnie jakiś ruch i wyładowanie sprzętu z samochodu a potem zaległa cisza. Wyszedłem z namiotu dachowego i przywitały mnie 2 sympatyczne dziewczyny które się ucieszyły z tego iż wstałem ponieważ mogły zacząć kosić trawę. Co do policji to z naszą ma tylko wspólną nazwę. Za Rowaniemi mieliśmy wypadek i przyjechała policja. Zaproponowali że pomogą mi wyjechać na drogę z której spadłem ale jeśli się obawiam to mogą przysłać dźwig ( była niedziela). Miałem już dość emocji i byłem zestresowany więc powiedziałem że wolę dźwig. Zanim przyjechał to pytali o przyczynę wypadku. Powiedziałem o reniferze ale że uważam iż przyczyną wypadku były także pęknięcia i nierówności drogi. Panowie nie czekali na techników wyjęli aparat i miarki i dokładnie wszystko obfotografowali i obmierzyli. Przyjechał dźwig zatrzymali ruch i kierowali całą akcją. Z drżeniem w głosie zapytałem ile mnie ta akcja będzie kosztować i dowiedziałem się że nic gdyż za to płaci państwo bo wypadek zdarzył się na państwowej drodze. Spytali jeszcze czy pojadę sam czy mają przysłać lawetę i że za 3 godziny mogę przyjechać na posterunek aby odebrać dokumentację dla ubezpieczyciela ale jeśli nie przyjadę to oni jutro wyślą mi ją pocztą. Gdy pojechaliśmy na posterunek widziałem jak radiowóz przywiózł pijanego. Policjanci zajmowali się nim jak pielęgniarze pilnując żeby się gdzieś nie uderzył lub ubrudził. Ale jest i łyżka dziegciu mandaty za przekroczenie prędkości są duże i uzależnione od dochdu. Słyszałem że jakiś milioner zapłacił kilkaset tysięcy za przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km
Zauważyłem, że Moderator założył grupę zainteresowaną podróżą do Skandynawii i się zapisałem ponieważ mam nadzieję tam wrócić. Jest coś w zaproszeniu co mnie jako smakosza szczególnie zainteresowało ale i zaniepokoiło. Chodzi mianowicie o drink z lodem z Nord Cap. Drink OK ale dlaczego z lodem obsikanego przez miliony turystów przylądka który wbrew obiegowej opinii wcale nie jest najbardziej wysunięty na północ? Zapewniam że drink a najlepiej whiski lepiej smakuje z tysiącletnim lodem z któregoś lodowca np. Svartissena do którego nie można dojechać autem ale warto z niego wysiąść i udać się na jednodniową wycieczkę pieszą trochę popłynąć stateczkiem a potem wspinać się wzdłuż szalejących wodospadów, podziwiając niesamowite górskie widoki aby na koniec dotrzeć do górskiego jeziora do którego wpada kilkunastometrową ścianą lodowiec o błękitnej barwie. Ale tu trzeba uważać, nie tylko dlatego że po trudach wspinaczki drink z tym lodem smakuje najbardziej ale głównie dlatego że gdy od ściany lodowca odrywa się kawał lodu wpadając do jeziora to robi falę wpadającą na brzeg i zabierającą nieostrożnych degustatorów
No proszę, zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. Każdy kraj ma atrakcje turystyczne dla gawiedzi i perełki dla prawdziwych znawców, którzy nie lenią się i szukają czegoś oryginalnego.
ps. Czego każdy ojciec uczy młodego Eskimosa? Nie rób drinków z żółtrym lodem!
To jest właśnie piękne w naszym hobby, że każdy może znaleźć coś dla siebie choć nie każdy zdaje sobie sprawę z tego jakim jest szczęśliwcem, obiektem zazdrości a nawet podziwu.Zilustruję to przykładem. Gdzieś w środku Norwegii zatrzymaliśmy się na nocleg na parkingu zlokalizowanym na półce skalnej z widokiem na lodowiec. Nie pamiętam nazwy ale jest to jeden z największych choć nie bardzo ładny ponieważ schodzi w dół do strumienia łagodnym językiem ale jego zaletą jest to że w przeciwieństwie do Svartissena jest on dosyć stabilny i można po nim chodzić. Jak ktoś nie wozi ze sobą czekana to można wypożyczyć na miejscu.W nocy niedaleko od nas stanęła para niemiecka fordem kombi w którym spali na materacu rozłożonym w bagażniku i na złożonych fotelach a różne rzeczy ułożyli pod autem , tak że nie mieliśmy kompleksów. Rano wyjęliśmy stolik i krzesła zrobiliśmy sobie kawkę, śniadanko i jedliśmy podziwiając pocztówkowy widok na lodowiec. W pewnym momencie drogą minął nas autobus wycieczkowy a za chwilę wrócił i stanął obok nas na parkingu a z wnętrza wysypała się niemiecko japońska zawartość. Okrążyli nas i zaczęli pytać skąd, po co, dlaczego jak długo w podróży i wyraźnie zachwycali się tym co widzą i słyszą o takim sposobie podróżowania Kilkoro poczęstowało się kabanosami a paru dało się namówić na espresso z naszego ciśnieniowego urządzonka. Dowiedziałem się że są pasażerami potężnego wycieczkowca który wraca z Nord Capu a teraz soją w Sonnenfijord i autobusami są wożeni do różnych atrakcji którymi są już zmęczeni bo na lądzie nie maja chwili wolnego czasu żeby właśnie tak usiąść i nasycić się atmosferą miejsc szczególnych itp. Jeden z niemców określił to tak że na statku tuczeni są jak świnie bez umiaru a na lądzie są wożeni jak bydło byle prędzej i więcej. Od połowy tego oblężenia Anna wzięła kamerę i wszystko filmowała jak turyści zaglądają do samochodu i o wszystko pytają i cały czas się śmiała ponieważ wyglądało to dosyć komicznie bo byli dosyć podekscytowani, choć niemka z forda była zażenowana i pokazywała na migi do nas że to jacyś wariaci.Po ok pół godziny towarzystwo zaczęło wracać do autobusu i podszedł do nas kierowca autobusu i przeprosił że się tu zatrzymał ale poprosili go o to pasażerowie i że jeździ z nimi już któryś dzień po różnych atrakcjach ale pierwszy raz widział ich tak podnieconych i zainteresowanych tym co widzą. Potem jak już dojechaliśmy na lodowiec to czuliśmy się jak gwiazdy bo co chwila ktoś nas pozdrawiał
Popieram w 100% Żaden inny sposób poróżowania nie daje takiej swobody i możliwości zbliżenia się do mieszkańców zwiedzanych krain. Tempo podróży i atrakcje, które chcemy zaliczyć również wybieramy sobie sami. Jak do tej pory (nie jestem tak doświadczonym podróżnikiem jak Zbyszek) zawsze spotykałem się z wielką życzliwością i zainteresowaniem ludzi. Nawet osławiona policja na Ukrainie z wielkim zainteresowaniem dopytywała o samochód i nigdy nie dostałem mandatu. Jeszcze tylko podróżowanie autostopem daje podobny poziom przyjemności z obcowania z ludźmi - ale nie zapewnia takiej wygody :)
Ktoś z forum przerabiał temat Norwegia samochodem 4x4? Chętnie postudiuję ten kierunek, jakaś wakacyjna wyprawa, wszelkie informacje mile widziane :)Dziękuję z góry za odzew!
W 2007 pojechaliśmy z kumplami taką trasą, w galerii wrzuciłem kilka fotek.
Byłem 2razy raz z północy na południe a raz odwrotnie, jestem zachwycony i mam nadzieję tam wrócić. Na forum camperteam są opisy tras i miejsc oraz atrakcji, napisane przez pasjonatów którzy jeżdżą tam od 10 lat i ciągle im mało
A jak jest z biwakowaniem? Można sie rozłożyć po prostu na polance w lesie czy przy drodze albo nad jeziorem? Czy tylko i wyłącznie oficjalne campingi i motele? Można rozpalić małe ognisko? Mieliście jakieś "problemy" z policją? Pytanie dotyczy Norwegii i Finlandii. Dzięki za odzew!
Raj do biwakowania na dziko choć kempingi są bardzo porządne. Nocować można nawet na prywatnych terenach byle nie bliżej niż 150m od budynków mieszkalnych. Na wielu parkingach za kręgiem polarnym ciepła woda w której można się wykąpać i zrobić pranie. Ciągle pamiętam noclegi z widokami na lodowce czy wodospady lub nad rwącymi rzekami. W Laponii trzeba się rozejrzeć czy nie ma śladów niedżwiedzi bo lubią wystraszyć. Kiedyś nocowaliśmy na parkingu i obudził mnie jakiś ruch i wyładowanie sprzętu z samochodu a potem zaległa cisza. Wyszedłem z namiotu dachowego i przywitały mnie 2 sympatyczne dziewczyny które się ucieszyły z tego iż wstałem ponieważ mogły zacząć kosić trawę. Co do policji to z naszą ma tylko wspólną nazwę. Za Rowaniemi mieliśmy wypadek i przyjechała policja. Zaproponowali że pomogą mi wyjechać na drogę z której spadłem ale jeśli się obawiam to mogą przysłać dźwig ( była niedziela). Miałem już dość emocji i byłem zestresowany więc powiedziałem że wolę dźwig. Zanim przyjechał to pytali o przyczynę wypadku. Powiedziałem o reniferze ale że uważam iż przyczyną wypadku były także pęknięcia i nierówności drogi. Panowie nie czekali na techników wyjęli aparat i miarki i dokładnie wszystko obfotografowali i obmierzyli. Przyjechał dźwig zatrzymali ruch i kierowali całą akcją. Z drżeniem w głosie zapytałem ile mnie ta akcja będzie kosztować i dowiedziałem się że nic gdyż za to płaci państwo bo wypadek zdarzył się na państwowej drodze. Spytali jeszcze czy pojadę sam czy mają przysłać lawetę i że za 3 godziny mogę przyjechać na posterunek aby odebrać dokumentację dla ubezpieczyciela ale jeśli nie przyjadę to oni jutro wyślą mi ją pocztą. Gdy pojechaliśmy na posterunek widziałem jak radiowóz przywiózł pijanego. Policjanci zajmowali się nim jak pielęgniarze pilnując żeby się gdzieś nie uderzył lub ubrudził. Ale jest i łyżka dziegciu mandaty za przekroczenie prędkości są duże i uzależnione od dochdu. Słyszałem że jakiś milioner zapłacił kilkaset tysięcy za przekroczenie dozwolonej prędkości o 30 km
Oldzbig, bardzo ciekawie opowiadasz ;-) Aż chce się czytać o Waszych przygodach.
Dzięki, zarumieniłem się
Zauważyłem, że Moderator założył grupę zainteresowaną podróżą do Skandynawii i się zapisałem ponieważ mam nadzieję tam wrócić. Jest coś w zaproszeniu co mnie jako smakosza szczególnie zainteresowało ale i zaniepokoiło. Chodzi mianowicie o drink z lodem z Nord Cap. Drink OK ale dlaczego z lodem obsikanego przez miliony turystów przylądka który wbrew obiegowej opinii wcale nie jest najbardziej wysunięty na północ? Zapewniam że drink a najlepiej whiski lepiej smakuje z tysiącletnim lodem z któregoś lodowca np. Svartissena do którego nie można dojechać autem ale warto z niego wysiąść i udać się na jednodniową wycieczkę pieszą trochę popłynąć stateczkiem a potem wspinać się wzdłuż szalejących wodospadów, podziwiając niesamowite górskie widoki aby na koniec dotrzeć do górskiego jeziora do którego wpada kilkunastometrową ścianą lodowiec o błękitnej barwie. Ale tu trzeba uważać, nie tylko dlatego że po trudach wspinaczki drink z tym lodem smakuje najbardziej ale głównie dlatego że gdy od ściany lodowca odrywa się kawał lodu wpadając do jeziora to robi falę wpadającą na brzeg i zabierającą nieostrożnych degustatorów
No proszę, zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć. Każdy kraj ma atrakcje turystyczne dla gawiedzi i perełki dla prawdziwych znawców, którzy nie lenią się i szukają czegoś oryginalnego. ps. Czego każdy ojciec uczy młodego Eskimosa? Nie rób drinków z żółtrym lodem!
To jest właśnie piękne w naszym hobby, że każdy może znaleźć coś dla siebie choć nie każdy zdaje sobie sprawę z tego jakim jest szczęśliwcem, obiektem zazdrości a nawet podziwu.Zilustruję to przykładem. Gdzieś w środku Norwegii zatrzymaliśmy się na nocleg na parkingu zlokalizowanym na półce skalnej z widokiem na lodowiec. Nie pamiętam nazwy ale jest to jeden z największych choć nie bardzo ładny ponieważ schodzi w dół do strumienia łagodnym językiem ale jego zaletą jest to że w przeciwieństwie do Svartissena jest on dosyć stabilny i można po nim chodzić. Jak ktoś nie wozi ze sobą czekana to można wypożyczyć na miejscu.W nocy niedaleko od nas stanęła para niemiecka fordem kombi w którym spali na materacu rozłożonym w bagażniku i na złożonych fotelach a różne rzeczy ułożyli pod autem , tak że nie mieliśmy kompleksów. Rano wyjęliśmy stolik i krzesła zrobiliśmy sobie kawkę, śniadanko i jedliśmy podziwiając pocztówkowy widok na lodowiec. W pewnym momencie drogą minął nas autobus wycieczkowy a za chwilę wrócił i stanął obok nas na parkingu a z wnętrza wysypała się niemiecko japońska zawartość. Okrążyli nas i zaczęli pytać skąd, po co, dlaczego jak długo w podróży i wyraźnie zachwycali się tym co widzą i słyszą o takim sposobie podróżowania Kilkoro poczęstowało się kabanosami a paru dało się namówić na espresso z naszego ciśnieniowego urządzonka. Dowiedziałem się że są pasażerami potężnego wycieczkowca który wraca z Nord Capu a teraz soją w Sonnenfijord i autobusami są wożeni do różnych atrakcji którymi są już zmęczeni bo na lądzie nie maja chwili wolnego czasu żeby właśnie tak usiąść i nasycić się atmosferą miejsc szczególnych itp. Jeden z niemców określił to tak że na statku tuczeni są jak świnie bez umiaru a na lądzie są wożeni jak bydło byle prędzej i więcej. Od połowy tego oblężenia Anna wzięła kamerę i wszystko filmowała jak turyści zaglądają do samochodu i o wszystko pytają i cały czas się śmiała ponieważ wyglądało to dosyć komicznie bo byli dosyć podekscytowani, choć niemka z forda była zażenowana i pokazywała na migi do nas że to jacyś wariaci.Po ok pół godziny towarzystwo zaczęło wracać do autobusu i podszedł do nas kierowca autobusu i przeprosił że się tu zatrzymał ale poprosili go o to pasażerowie i że jeździ z nimi już któryś dzień po różnych atrakcjach ale pierwszy raz widział ich tak podnieconych i zainteresowanych tym co widzą. Potem jak już dojechaliśmy na lodowiec to czuliśmy się jak gwiazdy bo co chwila ktoś nas pozdrawiał
Popieram w 100% Żaden inny sposób poróżowania nie daje takiej swobody i możliwości zbliżenia się do mieszkańców zwiedzanych krain. Tempo podróży i atrakcje, które chcemy zaliczyć również wybieramy sobie sami. Jak do tej pory (nie jestem tak doświadczonym podróżnikiem jak Zbyszek) zawsze spotykałem się z wielką życzliwością i zainteresowaniem ludzi. Nawet osławiona policja na Ukrainie z wielkim zainteresowaniem dopytywała o samochód i nigdy nie dostałem mandatu. Jeszcze tylko podróżowanie autostopem daje podobny poziom przyjemności z obcowania z ludźmi - ale nie zapewnia takiej wygody :)