Podpowiedzcie jak i czy w ogóle konserwować stalową linę do wyciągarki? Jest trochę pognieciona i ma zadziory ale myślę, że wytrzymałość jeszcze ma. Zmieniać jeszcze nie trzeba.
W środku liny stalowej jest (powinien być) nasączony olejem "sznurek" którego zadaniem jest oliwienie/konserwowanie tych wszystkich drucików z jakich składa się lina. Zadziory czyli inaczej pęknięte druciki na linie = osłabienie liny i mogą świadczyć o konieczności wymiany. Mam na zbyciu nie używaną zdjętą z wyciągarki nówkę sztukę->> wziąć ???A konserwacja to umycie, wysuszenie, naoliwienie ->> tylko jaki to olej to ????
Aby ułatwić penetrację oleju w głąb liny wskazane było by zanurzenie jej w podgrzanym oleju, pędzlem też zakonserwuje, nie tak samo jak zanurzenie i pozostawienie liny w ciepłym/podgrzanym oleju na jakiś czas->> mankamentem jest posiadanie dużego zbiornika( lina musi sie zmieścić) jak i dość dużej ilości oleju, i tendencja do skapywania nadmiernej ilości. A może można zastosować WD-40 ??
Kiedyś na Pucharze, gdy lina była cały czas odwijana i nawijana kierowca brał buteleczkę i lał po bębnie oleum, byle tłuste. I to kilka razy w ciągu odcinka, to pomagało przejezdzić część sezonu ze stalową liną nie wymieniając jej po każdym rajdzie. Należy też pamiętać, że są liny różnej klasy, te droższe wytrzymywały nawet cały sezon. A generalnie stalówki to już archaizm...
Eee tam archaizm, używam turystycznie tej samej stalowej liny już 6 lat (czasem nieźle dostawała w kość). W tym czasie syntetyka zmieniłbym już ze dwa razy - mam bardzo ciężki samochód ;-)
zależy jakiego syntetyka, ja mam Master Puula i za huhu nie dam sobie wcisnąć stalówki, uzywam jej juz 5 sezon a wczesniej 2 sezony jezdzila na rajdowce, zadna stalowka tego nie przezyje. Niestety, MP ma swoja cene ale jak widac warto. Nastepna tez będzie tej firmy, reszta to o kant d... potluc.
Swojego czasu pracowałem jako suwnicowy na suwnicy->> dźwig bramowy. Widziałem i doświadczałem co może stać się z lina stalową. Niekiedy zrywały się niczym cienka nitka. Wszystko zależy od: twardości liny, ilości zwojów, użytego rdzenia no i oczywiście użytkowania. Lina na suwnicy bodajże (pamięć już nie ta ;) ) o grubości 24mm wytrzymywała konfrontację z liną o grubości 150mm bo: lina na wyciągarce suwnicowej zawsze równo się układała, nie była załamywana, nie była narażona na zabrudzenie w kontakcie z ziemią, nie obcierała o inne elementy->> w naszym wypadku o kamienie,piasek itp. To te czynniki wpływają na żywotność liny stalowej. Naderwane druty, które osłabiają linę, mogą nam podpowiedzieć jak lina była użytkowana, nakładanie się liny i gwałtowne zsuniecie ze zwoju na bębnie wyciągarki sieje spustoszenie na tym odcinku liny. Zerwana lina stalowa potrafi zrobić dużo spustoszenia (tnie jak brzytwa) i ominę drastyczny opis jak zginął człowiek będący w zasięgu zerwanej liny. Ciężary jakie "przenosiłem" przekraczały (np 20 T) unos suwnicy (8 T) ale były zastosowane dodatkowe zblocza i odpowiednia technika->> dużo by opisywać. Dla tego też jestem zwolennikiem liny syntetycznej, choćby z racji jej bezpiecznego zrywania się. Moja syntetyczna jest użytkowana 6 rok. Może nie tak bardzo ekstremalnie, ale przynajmniej raz w roku jest rozwinięta i uprana w czystej wodzie tzn są wypłukane wszelkiego rodzaju brudy typu kamyczki czy też piasek bo to one są największym wrogiem, po promieniach Słonecznych, liny syntetycznej. Przeprawiając się przez jakąś czysta wodę mimo woli płuczemy linę.
Syntetyk nie lubi także ciepła, w zmotach rajdowych trzeba uwazac aby nie puszczac jej obok wydechu czy innych, mocno nagrzewajacych sie elementow. Za to rece po extremalnym rajdzie wygladaja o niebo lepiej niz te, ktore wspolpracowaly ze stalowka(jak dobra by nie byla). Ja uwazam, ze stalowke kupiona w komplecie z winchem trzeba zajezdzic i jak najszybciej zmienic na syntetyk choc znam przypadki, ze stalowka na bebnie jest kilka lat i sluzy dobrze. Jednak ci, ktorzy mysla o czestym odwijaniu powinni przemyslec sprawe zakupu dobrego syntstyka. Swojego czasu robilismy z takim MP o srednicy 24 mm niesamowite historie, stalowka na pewno tego by nie wytrzymala. Jestem goracym zwolennikiem lin syntetycznych od 2004 roku i na pewno nigdy nie zaloze sobie stalowki.
Podpowiedzcie jak i czy w ogóle konserwować stalową linę do wyciągarki? Jest trochę pognieciona i ma zadziory ale myślę, że wytrzymałość jeszcze ma. Zmieniać jeszcze nie trzeba.
W środku liny stalowej jest (powinien być) nasączony olejem "sznurek" którego zadaniem jest oliwienie/konserwowanie tych wszystkich drucików z jakich składa się lina. Zadziory czyli inaczej pęknięte druciki na linie = osłabienie liny i mogą świadczyć o konieczności wymiany. Mam na zbyciu nie używaną zdjętą z wyciągarki nówkę sztukę->> wziąć ???A konserwacja to umycie, wysuszenie, naoliwienie ->> tylko jaki to olej to ????
Zwykły olej silnikowy i lina jest miękka i ładnie się uklada .
Przepałem :P
Też można
Przepał, zwłaszcza po dieslu będzie brudził, to już lepiej odżałuję te pół litra czystego oleju ;-)
Aby ułatwić penetrację oleju w głąb liny wskazane było by zanurzenie jej w podgrzanym oleju, pędzlem też zakonserwuje, nie tak samo jak zanurzenie i pozostawienie liny w ciepłym/podgrzanym oleju na jakiś czas->> mankamentem jest posiadanie dużego zbiornika( lina musi sie zmieścić) jak i dość dużej ilości oleju, i tendencja do skapywania nadmiernej ilości. A może można zastosować WD-40 ??
Kiedyś na Pucharze, gdy lina była cały czas odwijana i nawijana kierowca brał buteleczkę i lał po bębnie oleum, byle tłuste. I to kilka razy w ciągu odcinka, to pomagało przejezdzić część sezonu ze stalową liną nie wymieniając jej po każdym rajdzie. Należy też pamiętać, że są liny różnej klasy, te droższe wytrzymywały nawet cały sezon. A generalnie stalówki to już archaizm...
Eee tam archaizm, używam turystycznie tej samej stalowej liny już 6 lat (czasem nieźle dostawała w kość). W tym czasie syntetyka zmieniłbym już ze dwa razy - mam bardzo ciężki samochód ;-)
zależy jakiego syntetyka, ja mam Master Puula i za huhu nie dam sobie wcisnąć stalówki, uzywam jej juz 5 sezon a wczesniej 2 sezony jezdzila na rajdowce, zadna stalowka tego nie przezyje. Niestety, MP ma swoja cene ale jak widac warto. Nastepna tez będzie tej firmy, reszta to o kant d... potluc.
Swojego czasu pracowałem jako suwnicowy na suwnicy->> dźwig bramowy. Widziałem i doświadczałem co może stać się z lina stalową. Niekiedy zrywały się niczym cienka nitka. Wszystko zależy od: twardości liny, ilości zwojów, użytego rdzenia no i oczywiście użytkowania. Lina na suwnicy bodajże (pamięć już nie ta ;) ) o grubości 24mm wytrzymywała konfrontację z liną o grubości 150mm bo: lina na wyciągarce suwnicowej zawsze równo się układała, nie była załamywana, nie była narażona na zabrudzenie w kontakcie z ziemią, nie obcierała o inne elementy->> w naszym wypadku o kamienie,piasek itp. To te czynniki wpływają na żywotność liny stalowej. Naderwane druty, które osłabiają linę, mogą nam podpowiedzieć jak lina była użytkowana, nakładanie się liny i gwałtowne zsuniecie ze zwoju na bębnie wyciągarki sieje spustoszenie na tym odcinku liny. Zerwana lina stalowa potrafi zrobić dużo spustoszenia (tnie jak brzytwa) i ominę drastyczny opis jak zginął człowiek będący w zasięgu zerwanej liny. Ciężary jakie "przenosiłem" przekraczały (np 20 T) unos suwnicy (8 T) ale były zastosowane dodatkowe zblocza i odpowiednia technika->> dużo by opisywać. Dla tego też jestem zwolennikiem liny syntetycznej, choćby z racji jej bezpiecznego zrywania się. Moja syntetyczna jest użytkowana 6 rok. Może nie tak bardzo ekstremalnie, ale przynajmniej raz w roku jest rozwinięta i uprana w czystej wodzie tzn są wypłukane wszelkiego rodzaju brudy typu kamyczki czy też piasek bo to one są największym wrogiem, po promieniach Słonecznych, liny syntetycznej. Przeprawiając się przez jakąś czysta wodę mimo woli płuczemy linę.
Syntetyk nie lubi także ciepła, w zmotach rajdowych trzeba uwazac aby nie puszczac jej obok wydechu czy innych, mocno nagrzewajacych sie elementow. Za to rece po extremalnym rajdzie wygladaja o niebo lepiej niz te, ktore wspolpracowaly ze stalowka(jak dobra by nie byla). Ja uwazam, ze stalowke kupiona w komplecie z winchem trzeba zajezdzic i jak najszybciej zmienic na syntetyk choc znam przypadki, ze stalowka na bebnie jest kilka lat i sluzy dobrze. Jednak ci, ktorzy mysla o czestym odwijaniu powinni przemyslec sprawe zakupu dobrego syntstyka. Swojego czasu robilismy z takim MP o srednicy 24 mm niesamowite historie, stalowka na pewno tego by nie wytrzymala. Jestem goracym zwolennikiem lin syntetycznych od 2004 roku i na pewno nigdy nie zaloze sobie stalowki.